Krajowa Agencja Wydawnicza w latach 80. minionego wieku zalała polski rynek przedziwnymi komiksami. Za scenariusze odpowiadał Węgier Tibor CS. Horvath, a rysunki Erno Zorad. Oto przykład jednego z ich dzieł:
Scenariusz tego komiksu Tibor oparł na powieści Jeno Rejto, pisarza węgierskiego, który zginął podczas II wojny światowej. Tibor brał zresztą na warsztat również inne wyjątkowe postaci literatury światowej: Marka Twaina, Jacka Londona czy Jaroslava Haska. Jego bardziej znanym komiksem w PRLu był „Ostatni Mohikanin”, ale „Miasto milczących rewolwerowców” też zasługuje na uwagę.
Historia Tivalda Pancrofta, przystojnego nieudacznika, jest wyjątkowa. Oprócz klasycznych westernowych przygód w stylu bójek w Saloonie i strzelaniny rewolwerowców mamy nowatorskie sytuacje. Bohaterowie zamieniają się na przykład twarzami! Ciekawe, że zamiana została dokonana z bohaterem, który nazywa się Beniamin Walter, zupełnie jak niemiecko-żydowski teolog.
Wyjątkowe są to przygody, choć nie łatwe.
Nie brakuje tu angielskich tekstów i amerykańskiego luzu co na pewno w latach 80. mocno przyciągało czytelników. Awanturnicza historia Tivalda na pewno zasługuje na uwagę.
[…] Następnie mamy część dziecięcą. “Bambi” napisał Tibor CS. Horvath na podstawie powieści Felixa Saltena. Przypomnijmy, że jeden z komiksów Węgra już tutaj opisywaliśmy. To “Miasto milczących rewolwerów”: https://bufetprl.com/2013/03/28/komiks-i-wegier-dwa-bratanki/ […]
Uwielbiam te węgierskie komiksy. One miały naprawdę niezwykły klimat. Ta kreska – profesjonalna, niby komiksowa, a jednocześnie zupełnie mająca niekomiksowy charakter (wiem, brzmi jak masło maślane, ale nie wiem, jak to opisać), bardziej zaangażowany, poważny, niezbyt czytelny dla małego czytelnika.
Ale jednak dobór kolorów, ta nieco smutna i humorystyczna zarazem atmosfera, dowcip (choć nie we wszystkich komiksach z rysunkami Erno Zorada dowcip występował) sprawiają, że aż przyjemnie, z nutką wspomnień, wraca się do takiego tytułu jak „Miasto milczących rewolwerów”. Ale też np. krótsza „Krew tygrysa”.
Pod koniec istnienia KAW wydawali znakomite komiksy. W ogóle lata 80 to był chyba ostatni okres świetności komiksów.
No pozwolę sobie stwierdzić, że teraz ponownie można na półkach w sklepach (choć ich niestety mało) znaleźć świetne współczesne komiksy 🙂
Miałem raczej na myśli, że obecnie komiks (epoka internetu) zszedł na margines. Nadal powstaje masę tytułów, ale niestety komiks stał się nośnikiem myśli dla wytrawnych czytelników. Jakieś trzydzieści lat temu, tak mi się wydaje, cieszył się większą popularnością. Teraz usunął się w cień.