Na ogół wspominamy tutaj dobrze się nam kojarzące przedmioty i zjawiska z okresu naszego dzieciństwa. Nie ukrywamy jednak, że rzeczywistość była wtedy przerażająca. Dzisiaj o jej części opowiemy, a dokładniej o tej określanej skrótem ORMO. Pretekstem do tego są przedmioty, które ostatnio zasiliły naszą kolekcję. Oto kask oraz gazeta.
Oberschlesische Actien-Gesellschaft für Fabrikation von Lignose Schiesswollfabrick für Armee und Marine in Kruppamühle, czyli Górnośląska Spółka Akcyjna do Produkcji Lignozy – Wełny Strzelniczej dla Armii i Marynarki w Krupskim Młynie – tak nazywał się zakład, który w latach 70. XIX wieku powstał w miejscu dawnego młyna w małej miejscowości na Śląsku. Produkowano tam m.in. proch. W 1945 roku fabrykę przejęli żołnierze radzieccy. Szybko przekazali ją nam i powrócono tam do produkcji, chociażby dynamitu. W latach 60. do oferty wprowadzono także tworzywa sztuczne. Produkowano tam m.in. zderzaki do Fiata 126p. Tam też, jak pokazuje metka naszego kasku, powstawały osłony na głowy członków ORMO.
Kask najprawdopodobniej pochodzi z lat 60., bo dekadę później firma nazywała się już Nitron-Erg. To w zasadzie klasyczny motocyklowy orzech tylko, że z napisem i niebieskim pasem. Ma też zresztą z boku wytarty już znaczek Nitron. Tworzywo uzupełnione zostało skórą chroniącą uszy i szyję z tyłu głowy.
O samej ORMO nie będziemy się rozpisywać, bo historię tej organizacji bez problemu znajdziecie w sieci. Przejdźmy zatem do związanej z nią gazety. Oto ukazujący się od kwietnia 1945 roku tygodnik Milicji Obywatelskiej „W Służbie Narodu”. Mamy numer z 21 lutego 1982 roku.
Na zdjęciu członek, jakżeby inaczej, ORMO. Numer jest z okresu stanu wojennego i zawiera przerażające, absurdalne teksty o szlachetnych ideach służby i przykładach wiernych członków ORMO. Wyśmiewani są tu również opozycjoniści. Nawet jeżeli zdarzało się, że ormowcy pilnowali porządku na ulicach to nie ma wątpliwości, że była to formacja wykorzystywana do umacniania władzy komunistycznej.
Oto przykład tekstu pokazującego jak miło i „przyjacielsko” dla mieszkańców czas spędzali członkowie ORMO z Boguchwały – czy tylko mi ta nazwa wydaje się nieprzypadkowa?
Są też „piękne” peany na rzecz członków Wojsk Ochrony Pogranicza.
Do tego absurdalne zdjęcia z pseudo służby ormowców.
Do ormowców list wystosował sam generał Czesław Kiszczak.
Nie brakowało informacji ze świata, a wieści nie były wesołe. Na Węgrzech panowała plaga alkoholizmu. Tak jakby u nas jej nie było. Gazeta podaje zatrważające dane. W 1980 roku 37% przestępstw popełniono pod wpływem alkoholu. Dwukrotnie wzrosła śmiertelność wśród mężczyzn, a do tego są stwierdzenia typu: „w dyskotekach już niemal normalnym zjawiskiem stał się widok pijanej dziewczyny”. U nas chyba nie było specjalnie inaczej.
Jak w wielu innych gazetach ostatnia strona zarezerwowana była na ciekawostki oraz anegdoty. Na przykład takie:
Jeszcze tylko opis redakcji gazety i jej ceny.
Pamiętamy, że PRL to był dla wielu straszny czas i na pewno jeszcze o tym będziemy mówić na naszym blogu.
ORMOwcy nosili rajstopy? 😉
Oczywiście!
Aaa to ja przepraszam