-Dzień dobry, jest może karuzela?
-Jest…
-To dwa żetony poproszę…
Ha, ha, ha… pamiętacie taki żart sprzed lat, który „realizowało się” w kiosku ruchu? To taka zabawa słowem. Pytanie zadawało się w jakimś kiosku blisko wesołego miasteczka, gdzie królowała karuzela „łańcuchowa” i inne atrakcje. A chodziło o „Karuzelę”, ale taką gazetę satyryczną.
Jeśli chodzi o czasopismo satyryczne w PRL-u to pewnie wielu od razu przychodzą do głowy „Szpilki”. I dobrze, bo ta była graficznie i tekstowo znakomita. „Karuzela” była niższego poziomu, ale i tak warto jej się przyjrzeć.
„Karuzela” była wydawana w latach 1957-92 w Łodzi. Zresztą nawiązywała do przedwojennego czasopisma o tej samej nazwie. Była dwutygodnikiem i skupiała przede wszystkim rysowników, satyryków i autorów łódzkich.
Ale nie tylko. Wśród autorów takie nazwiska jak Jerzy Wróblewski (ten od „Kapitana Żbika”), Szymon Kobyliński, Stefania Grodzieńska, Eryk Lipiński. Sporo było karykatur Ibisa-Gratkowskiego. Na przykład ta okładka jest jego autorstwa.
Jak widać, nie jest to karykatura największego lotu. Mi raczej przypomina karykatury rysowane przez niespecjalnie uzdolnionych panów na deptakach dużych miast za 20zł, no, ale to kwestia gustu oczywiście. Zresztą te w środku też nie powalały.
Jak wiele gazet z tamtych lat, tak też „Karuzela” posiłkowała się przedrukami z różnych zachodnich gazet.
Do tego było sporo żartów, również przesyłanych przez czytelników, wieści ze świata i różnych satyrycznych tekstów. Zdarzały się też krótkie komiksy. Niektóre nawet nieźle rysowane. Tu przykład autorstwa Wacława Potoczka.
„Karuzela” starała się przy okazji być na bieżąco z popkulturą. Oto przykład:
Jak wiele innych, gazeta upadła na przełomie lat 80 i 90 zeszłego wieku. Szczerze, jakoś bardzo żałował nie będę…
Nie zapominajmy o Pytliku, bo jego żarty rysunkowe w Karuzeli były pierwszorzędne. Krwawe, wręcz górę 😉
Dozorca Anioł w serialu „Alternatywy 4” przepowiadał karierę satyryka prof. Dąb-Rozwadowskiemu:
Tylko musimy się śpieszyć. Wie pan bo festiwal kabaretów samorządów mieszkańców w Polanicy zaczyna się za trzy tygodnie. Ale jak wygram, to obiecuję panu, że będą pana drukować w „Szpilkach”, a być może nawet w „Karuzeli”
co mogłoby sugerować, że Anioł osobiście wyżej cenił poziom humoru, prezentowany przez „Karuzelę”(?)
Faktycznie tak było, dzięki za przypomnienie! 🙂