Matches for: “brelok” …

Brelok z centrum

Od końca lat 60. były wyjątkowym miejscem na handlowej mapie Polski. Tam chodziło się po ciuchy od Barbary Hoff, do restauracji Szampańskiej na „Podwieczorki przy mikrofonie” (występowali tam m.in. Irena Santor i Jerzy Połomski) oraz do baru Zodiak i kawiarni coctail-bar Hortex, w której podawano pyszne lody w pucharkach zwane Ambrozja. Tu od lat 70. można było pojeździć schodami ruchomymi, podziwiano też klimatyzację! Zimne powietrze docierało ze studni głębinowych dzierżawionych od Pałacu Kultury. Na sklepowych półkach za złotówki było tu to, co w Peweksach i Baltonie za dolary albo bony.

Chodzi oczywiście o Domy Towarowe Centrum, o których pisałem już m.in. tutaj: https://bufetprl.com/2013/08/20/silacze-z-domow-towarowych-centrum/

Ostatnio dzięki przyjaciółce mojej i bloga do takiego skarbu z DTC, czyli siatek papierowych…

… dołączył piękny brelok. Są na nim nazwy tej towarowej świętej trójcy, czyli Wars, Sawa i Junior.

A z tyłu charakterystyczne logo.

To mi przypomniało, że mam już jeden znaczek z Domów Towarowych Centrum, ale nieco inny.

A Wy, bywaliście w DTC, co tam kupiliście?

Reklama
Otagowane , , , ,

Breloki na miarę

Mamy w naszej kolekcji kilka breloków. Pisaliśmy już o nich m.in. TUTAJ

IMG_3070  IMG_3062  IMG_3068

Kolekcja się powiększyła o bardzo ciekawe dwa okazy. Najpierw breloczek z… miarką. To w zasadzie reklamowy gadżet Zjednoczenia Przemysłu Dziewiarskiego i Pończoszniczego.

miarka1  miarka5

Jak widać brelok mamy w oryginalnym opakowaniu z „metką”. Dzięki niemu wiemy, że jego fachowa nazwa to: brelok karnister BM-2. Przygotował go powiązany z PTTK zakład Foto-Pam, który wcześniej produkował chociażby pocztówki.

miarka3

Miarka może nie jest najbardziej poręcznym urządzeniem w historii, ale solidna metalowa konstrukcja (samej miarki, nie breloka) na pewno przyda się na obozach, biwakach itp.

miarka

Drugi brelok to już mało użytkowy gadżet. Ot piękna reklamówka Domów Towarowych Centrum. Pisaliśmy o nich sporo TUTAJ

znaczekcentrum1  znaczekcentrum

Prawda, że ładny…

Otagowane , , , , , ,

Breloki i znaczki z minionej epoki

O znaczkach (pinach) i brelokach pisaliśmy już kilka razy na blogu, chociażby TUTAJ i TUTAJ.

Mamy przeróżne okazy…

znaczki2 znaczki moskwa3 IMG_3062

Ostatnio nasza kolekcja powiększyła się o kolejne 3 sztuki.

Pierwsza z nich została zakupiona na Kazimierzu w Krakowie. „Sportowiec Klasy Młodzieżowej” to jedna z odznak sportowych okresu PRL. Były jej cztery rodzaje, oprócz tej jeszcze „Sportowiec Klasy III”, klasy II i I. Każda z nich była z innym zwisającym dołem na dwóch drucikach. Ta jest z biegaczem gotowym do startu. Kolejne znaczki były z biegaczem w różnych pozach. Napis z tyłu informuje, że znaczek pochodził najprawdopodobniej z warszawskiego oddziału Wojewódzkiego Związku Piłki Siatkowej – WZPS W-Wa.

znaczek-sportowiec1 znaczek-sportowiec

Następny jest breloczek wydany przez powstałe w latach 50. Towarzystwo Trzeźwości Transportowców. Z jednej strony mamy ich znaczek, a z drugiej Poloneza. Na tej podstawie można wysnuć wniosek, że brelok pochodzi z lat 80.

znaczek-polonez1 znaczek-polonez

Na dokładkę warto zobaczyć filmik TTT właśnie z Polonezami:

Wreszcie trzeci nowy nabytek. Oto brelok Polskiego Związku Motorowego wydany z okazji 30-lecia działalności.

znaczek-pzm (2) znaczek-pzm

Z jednej strony mamy logo PZM, a z drugiej grafikę z samochodami. Po zarysach można się domyślić, że są to maluchy i duże fiaty.

Otagowane , , , , ,

Breloki z poprzedniej epoki

Jest tyle pięknych słów, których kiedyś używaliśmy na co dzień, a dzisiaj niemal zanikają. Zieleniak, pasmanteria, prodiż, hultaj, dynks, na szagę, kogel mogel, wisior, brelok…. Właśnie tym ostatnim poświęćmy chwilę.

IMG_3062

IMG_3064

Przede wszystkim używało się ich do kluczy. Były niemal tak popularne jak sznureczek, który zawieszało się na szyi. Oczywiście sznureczki nosiły dzieci, a breloki dorośli. Szybko okazały się ciekawym gadżetem do kolekcjonowania. Wiele firm z PRL zaczęło wypuszczać swoje breloki. Bywały też wśród nich zabawki. Przykładem ten powyżej. To zabawka poznawcza. W telewizorku można znaleźć obrazki z Warszawy, m.in.: Plac Zamkowy, Aleje Jerozolimskie z fragmentem PKiN oraz Teatr Wielki.

IMG_3068

IMG_3066

Ten brelok to czystko reklamowy przykład, choć ze sprytnym urządzeniem praktycznym, czyli otwieraczem, tak przecież przydatnym po męczącej wachcie na morzu. O zajmującej się żeglugą firmie Polarctic znalazłem informację w „Głosie Pomorza” z roku 1980. Dzisiaj już ta firma nie istnieje.

Trzeci to brelok krajobrazowy. W formie książeczki opowiadający o zamku w Czechach (wtedy Czechosłowacji) Konopiste vel Konopiszte. Na fotografiach cały obiekt oraz jego najciekawsze komnaty. Jego początki sięgają XIII wieku.

IMG_3070

IMG_3072

Otagowane , , , , ,

Poszli na całość

Przygotowując nową książkę ostatnio znowu sięgam po wiele polskich filmów sprzed lat. Są wśród nich perełki kina, ale też koszmarne gnioty. Koszmarne, ale jednak z nutką ciekawych historii. Dziś proponuję dwa z nich. Oba bez problemu obejrzycie w sieci.

„Na całość” – polski film z 1986 roku. Wyreżyserował go i scenariusz napisał doświadczony aktor Franciszek Trzeciak. Sam też zagrał epizod. Główne role to jednak Robert Inglot (porzucił karierę ledwie po kilku latach) oraz Andrzej Krucz (chyba był to jego ekranowy debiut). Warto zwrócić uwagę na muzykę. Przygotował ją zespół Green Revolution (w napisach podpisany jako Free Cooperation). Tutaj możecie posłuchać ich punkowo-jazzowej mieszanki: https://kultowenagrania.pl/product/green-revolution-rewolucja-zielona-cd/

Sama historia? Scenariusz oparto na prawdziwych wydarzeniach, ale bardzo luźno. Tutaj mamy dwóch bohaterów, którzy po wyjściu z więzienia nie bardzo mogą sobie znaleźć miejsce w szarej Polsce. Postanawiają więc obrobić kilka sklepów Peweksu i uzbierać na ucieczkę z kraju. Jeżdżą po Polsce i rabują różne miejsca, nie tylko Peweksy. Zabijają milicjantów, kradną samochody, no idą na całość. Wszystko w oparach PRL-u. Są więc Żuki, Nysy, Stary, Maluchy i inne cuda polskiej myśli samochodowej. Są też sklepy Peweksu, napad na sklep myśliwski i inne perełki dla poszukiwaczy ciekawostek z PRL-u. Akcja dzieje się przede wszystkim na Pomorzu, w Gdańsku, Ustce, okolicach Słupska, Bytowa, ale też Wrocławia.

Wszystko to zagrane koszmarnie, nakręcone koszmarnie (efekty jezus maria), no i napisane tak, że nic, co robią bandziory nie ma sensu. Ale jak warto zobaczyć ten film!

Na przykład dla takich obrazków wnętrza mieszkania głównego bohatera. No kto nie miał takiego pokoju?! Jest tu wszystko. Magnet, plakaty z samochodami, gołymi paniami, plakaty muzyczne (Lady Pank) i inne młodzieżowe dodatki.

Inną ciekawostką jest fakt, że małą rolę zagrała tu Brygida Bziukiewicz. To wicemiss Polonia 1985 i miss gracji, która została wydelegowana na wybory Miss Universe 1986 roku i tam została trzecią wicemiss. Poza „Na całość” zagrała też w filmie „Komedianci z wczorajszej ulicy” (1987). Potem porzuciła karierę aktorską i została śpiewaczką operową. Tu kadr z filmiku z wyborów Miss Universe 1986. Całość: https://www.youtube.com/watch?v=DzMvlPv8KC4

Jeszcze jedna ciekawostka. Jak pisałem, scenariusz został luźno oparty na prawdziwej historii. Z tej prawdziwej wycięto i zamieniono kilka niewygodnych faktów. Na przykład to, że w rzeczywistości broni nie ukradli ze sklepu myśliwskiego w Ustce, ale z tamtejszej jednostki wojskowej. Po tym całym rajdzie przestępczym jak z „Urodzonych morderców”, główny sprawca został skazany na śmierć (wyrok wykonano), a jego kompan na 25 lat więzienia. Tutaj bardzo ciekawy, duży reportaż o tych przestępcach, wraz ze zdjęciami i licznymi wspomnieniami: https://plus.gs24.pl/kara-musi-byc-tylko-jedna-w-tym-dniu-bylo-swieto-milicji-obywatelskiej/ar/10104530

A na deser bardzo złe, czyli wspaniałe plakaty filmowe:

Ale obiecałem dwa filmy. Jest i drugi. To „Skradzione kolekcja” z 1979 roku. Też koszmarny, ale za to z niesamowitym pościgiem pod koniec filmu.

Scenariusz oparto na powieści Joanny Chmielewskiej. Z grubsza opowiada o przyjaciółkach, które chcą odzyskać/ukraść cenny zbiór znaczków. Realizacja i scenariusz są jednak, mówiąc bardzo delikatnie, na poziomie zero, nie ratują ich nawet tacy aktorzy jak Stefan Friedmann, Krzysztof Kowalewski czy Wiesław Drzewicz. Za to warto obejrzeć dla popisów kaskaderskich. Z jednej strony wspomnianego pościgu podrasowanego Malucha i Dużego Fiata. Z drugiej dla pokazów ewolucji grupy Autorodeo. Pamiętam, że jak byłem mały, gdzieś widziałem taki pokaz, na stadionie w Słupsku albo w Gdańsku. No zobaczcie sami, robiło wrażenie:

W filmie można zobaczyć kilka innych ciekawostek. Na przykład taki kolekcjonerski zestaw breloczków.

Też mam kilka i może nawet jakieś z tego zdjęcia. O swoich pisałem tutaj: https://bufetprl.com/?s=brelok

W filmie można dostrzec kilka interesujących przedmiotów, na przykład taki budzik w wersji max.

No dobra. Obejrzyjcie i dajcie znać, tak będzie najlepiej 🙂

Otagowane , , , ,

Polish LOT

Mam w kolekcji sporo skarbów związanych z LOT-em. Bilety, torbę, gadżety. Pisałem o nich zresztą już tutaj: https://bufetprl.com/2021/03/30/lot-czyli-kosmetyki-dla-ciebie/

Teraz do zestawu dołączyły takie adresówki, czyli identyfikatowy, które przyczepiało się do toreb. Z tyłu pisało się nazwisko i adres właściciela.

Wydaje mi się, że ta adresówka pochodzi z lat 70. W 1981 roku zmieniło się bowiem nieco logo LOT-u. Właśnie na takie, jakie widnieje na niebieskiej torbie, czyli z żurawiem wpisanym w „O”. Na adresówkach widać, że tego żurawia jeszcze w „O” nie ma.

Swoją drogą mam już jedną adresówkę, po mojej cioci. To ta, z której wypraw do NRD ostatnio opublikowałem materiały.

Otagowane , , ,

Klucze z kineskopu

Był 25 października 1952 roku, godz. 19.00. W programie wystąpił mim Jan Mroziński, który przedstawił kreacje warszawskiego pijaka i bikiniarza. Jerzy Michotek zaśpiewał Balladę o kułaku, a Maria Nowosad Latarnie gazowe. Zatańczył Witold Gruca. Wszystko w małym studiu, przez zapalone lampy nagrzanym do kilkudziesięciu stopni Celsjusza.

Narodziny polskiej telewizji mogło obejrzeć kilkaset osób na 24 odbiornikach Leningrad umieszczonych w warszawskich świetlicach i klubach. Rok później program nadawano już regularnie. Trwał tylko pół godziny i emitowano go raz w tygodniu. Od 1955 roku już trzy razy w tygodniu. Przez pierwsze lata zasięg telewizyjnych nadajników ograniczał się do okolic Warszawy, dlatego powstawały świetlice z odbiornikami dostępne dla większej grupy widzów. Sytuacja z dostępnością poprawiła się w 1956 roku po rozpoczęciu produkcji telewizorów marki Belweder i Wisła przez Warszawskie Zakłady Telewizyjne.

W styczniu 1957 roku zarejestrowano w kraju ponad 5 tysięcy telewizorów, w tym ponad dwa tysiące odbiorników Wisła. Dekadę później, 21 listopada 1966 roku wyemitowano specjalny program na cześć dwumilionowego widza, został nim Mieczysław Słowik z Krakowa. Spikerką w tym programie była niezwykle urodziwa Alicja Bobrowska, Miss Polonia 1957. Dwa lata później zarejestrowano już trzymilionowego abonenta tv. W październiku 1970 roku uruchomiono drugi program telewizji, który w zamierzeniach miał być kulturalno-oświatowy.

Tak pisałem o narodzinach telewizji w Polsce w swojej książce „Czas wolny w PRL”. Powracam do tego nie z powodu nowego telewizora w mojej kolekcji. Zamiast tego, dzięki koledze, trafił do mnie taki gadżet.

Etui na klucze z jasnej skóry, z metalowym sznurkiem i logo Unitra Polkolor Warszawskie Zakłady Telewizyjne. To przedsiębiorstwo produkujące od 1976 roku kineskopy. Ten zakład mieszczący się w Piasecznie miał własną hutę szkła kineskopowego.

A pod koniec lat 80. produkowano tam też monitory do komputerów Mazovia 1016. Można go zobaczyć w filmie „Pan Kleks w kosmosie”. Tu fotosy: http://www.starringthecomputer.com/appearance.html?f=909&c=412

Otagowane

Rzutowanie obrazu na popiół

Czas na kolejny mały gadżet, który niedawno zasilił nasze zasoby dzięki przyjaciółce bloga. Oto połączenie przedmiotu praktycznego i reklamowego. Popielniczka z niezwykle popularnym przed laty produktem.

popielniczkakrokus

Chodzi oczywiście o powiększalnik Krokus. Sprzedawała je powstała tuż po wojnie firma Varimex, która zresztą wciąż działa. Od razu wyjaśnienie. Nie jestem przekonany czy akurat ta popielniczka pochodzi z PRL-u. Mogła pojawić się na początku lat 90.
Sam Krokus pojawił się jednak na rynku dużo wcześniej. Od lat 50 produkowały go Warszawskie Zakłady Foto-Optyczne i te powiększalniki szybko zdobyły renomę. Produkowano różne wersje, zresztą też różne powiększalniki. Były Mewy, Meteor czy Beta. Niektóre wyglądały tak:

mewa_2  krokus4_sl_x

TUTAJ zobaczycie więcej modeli. A TUTAJ poznacie historię Warszawskich Zakładów Foto-Optycznych.

To nie jedyny przykład gadżetu reklamowego w naszej kolekcji.
Opowiadaliśmy już m.in. o siatkach Baltony i Peweksu TUTAJ czy o brelokach TUTAJ.

baltona1  siatka pewex

znaczekcentrum  znaczek-polonez1

Wkrótce zapewne będą kolejne.

Otagowane , , ,