Wracam do cotygodniowego rozdawnictwa. Polega to na tym: pokazuję tu skarby, które chętnie przekażę dalej, Wy piszecie w komentarzu jeżeli jakimś jesteście zainteresowani, a ja Wam go przekazuję. Za darmo oczywiście.
Pierwszy zestaw to 3 oryginalne znaczki: LOT-u, z okazji 1 Maja oraz z okazji rajdu Wał Pomorski z 1975.
Drugi zestaw: dwa oryginalne, kompletne „Przekroje” z 1969 i 1970 roku.
To co, zainteresowani? No to piszcie w komentarzu, a będzie Wasze 🙂
Edit: słuchajcie, na szczęście mam więcej „Przekrojów”, więc przekażę je całej czwórce, która wyraziła chęć ich posiadania. Napiszcie mi tylko swoje dane do wysyłki na mail bufetprl@gmail.com. No chyba że ktoś z Warszawy, to chętnie przekażę osobiście.
To drugi album mistrza syntezatorów w Polsce. Nie tak przebojowy jak poprzednik, czyli „Ogród króla świtu”, ale równie ciekawy. Album ukazał się w 1984 roku na winylu oraz na kasecie. No i ja ją mam 🙂
I już widać, że chodzi o Marka Bilińskiego i jego „E=mc2”. Kaseta kosztowała wtedy 750 zł, wydał ją Polton. Na stronie A znalazły się trzy numery o boskich tytułach, a na B ponad 20-minutowa kompozycja tytułowa.
Oczywiście przykuwa tutaj również grafika. Sam projekt okładki, ale też to, co dzieje się na kasecie. No przyznacie, że jest kosmicznie.
Szykuje się dobre wydarzenie. W niedzielę 25 września zapraszamy na Wyprzedaż Garażową na Bazarze Różyckiego. W tym wyjątkowym warszawskim miejscu, w godz. 11-17 będzie można kupić wiele rzeczy retro, bibeloty i skarby sprzed lat. I ja ze swoimi skarbami też tam będę!
Będę miał na sprzedaż sporo gadżetów z PRL-u i nie tylko. Zabawki, kasety, gry, talerze, oryginalne siatki itp itd. Wsparcie działalności bloga zawsze się przyda! Wpadajcie, może być śmiesznie. Tym bardziej, że będę sprzedawał w starym stylu, czyli z łóżek polowych!
Tak, tak, pewnie wszyscy pamiętamy taką uliczną sprzedaż. Książki, kasety ciuchy, w zasadzie wszystko sprzedawano z podobnych łóżek. Ja mam w zbiorach dwa oryginalne łóżka sprzed lat w piękne kwieciste wzory.
To właśnie na nich wyłożę skarby. Ale uwaga! Nie tylko będzie można kupić wiele skarbów, ale też wziąć udział w loterii! Każdy los wygrywa gadżet sprzed lat 🙂
I czas na cotygodniowy przekazanie dwóch (albo i więcej skarbów z mojej kolekcji) w dalszą drogę. Chętnie oddam kolejne wyjątkowe przedmioty, za darmo oczywiście. Wystarczy, że w komentarzu napiszecie na czym Wam zależy, a ja przekażę osobiście albo wyślę Wam w prezencie. Niech żyją dalej, niech cieszą innych!
Dziś dwa mini pakiety. Najpierw dwie oryginalne kasety video. „Pretty man”, a właściwie „Nigdy więcej czekoladek” (jak dziś nazywa się ten film) albo „I don’t by kisses anymore” (to w oryginale), czyli komedia z 1992 roku. Do tego klasyka animacji, boski „Królik Bugs”!
Jeżeli niespecjalnie interesują Was kasety video, to może drugi zestaw:
Oryginalna etykieta po oranżadzie wyborowej z lat 80. oraz oryginalny grzebień z PRL. Nieśmigany, nówka. Idealny do tylnej kieszeni spodni 🙂
Napiszcie w komentarzu, jeżeli chcecie coś przejąć, a ja Wam wyślę i będzie elegancko!
70 fortepianów zainstalowano w hotelu Polonia, gdzie zakwaterowani byli uczestnicy V Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. F. Chopina. Po co? No po to, żeby mogli ćwiczyć. Najsolidniej ćwiczył chyba Adam Harasiewicz, bo ten jeden z najważniejszych konkursów pianistycznych na świecie wygrał. Zresztą później pan Adam wygrał jeszcze wiele konkursów, dał wiele wyjątkowych koncertów.
Choć była to dopiero piąta edycja konkursu, to jego początki sięgają 1922 roku. Miały się odbywać co pięć lat, ale najpierw przeszkodziła wojna, a potem niedokończona odbudowa Filharmonii Warszawskiej. Wreszcie w 1955, po sześciu lata od poprzedniego, ruszył konkurs. Był on niezwykłym wydarzeniem, w całej Polsce towarzyszyło mu kilkadziesiąt różnych koncertów. Przybyły na niego gwiazdy i różne osobistości, w tym belgijska królowa Elżbieta.
A piszę o nim, bo jakiś czas temu do mojej kolekcji trafił plakat z tamtego konkursu.
Prawda, że wyjątkowy? Stworzył go Tadeusz Trepkowski, samouk, który tworzył już przed II wojną światową. Zmarł w wieku zaledwie 40 lat, ale opracował wiele znakomitych plakatów, które wygrywały różne konkursy. Jego najsłynniejszą pracą jest antywojenny plakat „NIE!” z 1952 roku.
Tym samym plakat Trepkowskiego dołączył do innego oryginału w mojej kolekcji, czyli tego doskonałego plakatu Erola.
Francesco Napoli, Ken Laszlo, Savage, Koto, Fred Ventura, Sabrina, Gazebo, Den Harrow… no dobra, już wiadomo o co chodzi. O Italo Disco! Królowa cukierkowej muzyki lat 80. Dlaczego wracam do Italo Disco?A za sprawą kolekcji kaset, które mam u siebie oraz super filmu dokumentalnego, który można obejrzeć za darmo w sieci (legalnie).
Taki mniej więcej mam zestaw. W nim klasyki, oryginały i składanki. Z lat 80. i początku 90. W tym moje ukochane Koto. Ten włoski projekt na przełomie tamtych dekad wydał kilka płyt. Zobaczcie jakie fantastyczne okładki!
Przy okazji wydawania tych kaset ujawnił się wielki talent projektantów. Niżej widzicie oryginalną kasetę Savage wydaną przez Tonpress, ale też piracką. Żeby było jasne z jaką muzyką mamy do czynienia jest włoska flaga. Wreszcie autorska okładka brata ze składanką Italo Disco. No miał chłopak talent.
Jest tu też kilka innych perełek, a część z nich można usłyszeć i zobaczyć w dokumencie „Italo disco”. Reżyserem tego filmu z 2021 roku jest Alessandro Melazzini, z pochodzenia Włoch, ale mieszkający w Niemczech. W dokumencie występuje wiele gwiazd gatunku (niektórzy w materiałach archiwalnych), ale też producenci, wydawcy. Opowiadają o pochodzeniu gatunku, kto wymyślił nazwę, ale też o najlepszych dyskotekach z Italo Disco. To, jaki wystrój miały włoskie dyskoteki w latach 80., to jest koniec świata. Jakieś roboty, wnętrza jak ze statków kosmicznych, ruchome podesty. Jest o tym też w dokumencie. Jest też o tym, że Milli Vanilli wcale nie byli pierwsi, jeśli chodzi o udawanie, że śpiewają. Znakomita rzecz dla fanów, a dla nie fanów, przygoda tłumacząca fenomen.
A na deser jest tu sam Roberto Zanetti, czyli Savage, który przy pianinie wykonuje swój pierwszy hit „Don’t cry tonight” z 1983 roku. No trudno nie uronić łzy…
Ludzie, ludzie, zwariowałem!….. no może nie do końca, ale chcę się z Wami trochę podzielić swoją kolekcją. Mam przedmioty, którym chętnie nadam nowe życie, przekażę w ręce pasjonatów. Tak sobie wymyśliłem, że co poniedziałek będę tutaj przekazywał Wam perełki z mojej kolekcji sprzed lat. Co poniedziałek różne gadżety, a raz w miesiącu coś poważniejszego 🙂
Wystarczy, że w komentarzu napiszecie, który z proponowanych przedmiotów chcecie. Ja ze zgłoszeń wylosuję osobę i przekażę jej (jak w Warszawie to osobiście, a jak nie, to wyślę InPostem) dany przedmiot. Fajnie? Na początek skarb z PRL oraz z lat 90. Oto siatka z Domów Towarowych Centrum oraz kaseta KLF! Wszystko w super stanie.
Czyli w komentarzu napiszcie co Was interesuje i tyle! Powiedzmy, że w środę wylosuje osoby i będzie rozdawanko! I tak co tydzień 🙂 Co Państwo na to?
PTTK, wycieczka 17-dniowa do Jugosławii, autokarem. Jest rok 1962. Taki dokument znalazłem w domowym archiwum po cioci Lucylli z Gdańska. Często wyjeżdżała za granicę i mam po niej sporo wyjątkowych pamiątek.
To fantastyczny zapis tego, jak w latach 60. wyglądała taka wyprawa. Dokładny plan podaje nawet koszt takiej wycieczki organizowanej przez Biuro Turystyki Zagranicznej PTTK. Było to 6.900 zł. W wycieczce wzięło udział 35 turystów i jeden pilot PTTK. Do opowieści o tej wycieczce postanowiłem jeszcze dołożyć extra skarby. Pisałem już, że ciocia Lucylla miała wspaniały zwyczaj zbierania z takich wyjazdów wszystkiego. Od biletów, po opakowania po słodyczach. I tu taki zestaw z Jugosławii.
Bilety lotnicze, karty boardingowe Jugosłowiańskich Linii Lotniczych JAT, a nawet ich miętowe cukierki. Ciocia zachowała też kilka zdjęć z podróży.
No dobra, ale sama podróż. Wyjazd z Warszawy i pierwszy nocleg w Bielsko-Białej. Kolejnego dnia dłuuuga przeprawa do Budapesztu. I kolejny dodatek. Wspominałem już na blogu o wyjątkowych walizkach cioci z naklejkami z różnych hoteli, w których spała.
I jest na nich hotel w Budapeszcie. To Hotel Park, zobaczcie jaka wspaniała naklejka.
Kolejny dzień to przeprawa do Belgradu. Tutaj nocleg. No i proszę, jest naklejka. Hotel Beograd, przypomina trochę budynki modernistyczne z Gdyni.
Kolejne dni, to kolejne jugosłowiańskie (wtedy) miasta, czyli Sarajewo, Mostar, Dubrownik. Wreszcie powrót. Przez Bratysławę. Tu zwiedzanie i nocleg. Z tego też jest oryginalna naklejka na walizce. Tylko nie wiem czy wtedy chodziło o Hotel Krym czy Sport Hotel Slovan.
I po Bratysławie już powrót do kraju. Nocleg w Cieszynie, a na następny dzień finałowy dojazd do Warszawy.
Prawda, że brzmi jak wycieczka marzeń. A do tego pamiętajmy, że to był 1962 rok!
Mam już kilka metalowych autek w kolekcji. Chociażby takie:
Ostatnio kolekcja się powiększyła. O dwa auta i jedną extra metalową zabawkę. No zobaczcie sami:
Dwa autka są produkcji radzieckiej. Tu zagadka. Napis „nочма” pokazuje mi jako tłumaczenie z języka kirgiskiego jako „numer”. Czyżby pochodził z jakiejś kirgiskiej fabryk zabawek?
A może kolejna zagadka, z jakiego zakładu jest ten okaz? Bo widzę, że kosztuje 45 kopiejek.
Edit: słusznie zauważył jeden z czytelników, że jest tu napis Kijów, po ukraińsku. Dziękuję!
I jeszcze zabawka bardziej współczesna. Japoński pistolet metalowy. Strzela!
Czy on nie odnosi się do jakiejś bajki? Eh, tak dużo pytań, a mało odpowiedzi…
Fakt, dziwne miny mają ci zawodnicy, ale w końcu są przecież namalowani. Pewnie ręcznie przez jakąś węgierkę zatrudnioną w fabryce zabawek. Odnalazłem w swoich zbiorach piłkarzyki kupione jakieś 8 lat temu na targu na Dolnym Śląsku.
Może nie powalają wykonaniem, jakością, ale kurczę wciąż działają! Są piłkarze, boicho, metalowe rurki zakończone gumowymi uchwytami. Musiałem tylko bramki dorobić.
Jest też logotyp, dzięki któremu wiem, że pochodzą z Debreczyna. Myślę, że to lata 80., może 70.
Przy okazji sprawdziłem czy w Debreczynie jest drużyna piłkarska, bo może adepci miejscowej szkółki ćwiczyli na tym sprzęcie. No oczywiście, że jest. Nazywa się Debreceni VSC. Założona w 1902 roku, wtedy o takiej warszawskiej Legii to jeszcze nawet nikt nie słyszał. Debreceni VSC 7 razy zdobyli mistrzostwo Węgier, 12 lat temu grali w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Bez powodzenia, przerąbali wszystkie mecze.