Monthly Archives: Czerwiec 2013

Jesteś zarazą, a ja lekarstwem

Dawno nie poświęcaliśmy miejsca kinu lat 80. Czas to naprawić i to w wielkim stylu. W dodatku „Kultura” DGP ukazał się ostatnio mój tekst o kultowym filmie „Cobra”. Przytaczam go tutaj dla wszystkich fanów Sly’a Stallone i jego Cobry Cobrettiego. Ja sam przebrałem się za Cobrę podczas jednej z zabaw w podstawówce. Z kolegą mieliśmy zapałki w ustach, rękawiczki, ciemne okulary i pistolety. Wszyscy od razy wiedzieli kim jesteśmy…

zdjecie cobraok

Wyobrażacie sobie Sly’a w roli nieustannie żartującego „Gliniarza z Beverly Hills”? Dzisiaj trudno w to uwierzyć, ale to właśnie Stallone był początkowo brany pod uwagę jako aktor, który ma zagrać postać później świetnie wykreowaną przez Eddiego Murphy’ego. Sylvester pracował nawet nad scenariuszem do „Gliniarza z Beverly Hills”. Axel Foley był jeszcze wtedy Axlem Cobrettim, a film był mroczny i brutalny, zupełnie inny niż jego finalny efekt. Z czasem producenci i scenarzyści zaczęli z niego robić komedię i właśnie wtedy Sly postanowił przenieść swoje brutalne pomysły do innego filmu. Do „Cobry”. W filmie „Gliniarz z Beverly Hills II” wesoły detektyw William „Billy” Rosewood (gra go Judge Reinhold) na ścianie swojego pokoju ma nawet powieszony plakat z filmu „Cobra”.
Scenariusz został oparty na opowieści spisanej w książce „Fair Game” przez Paula Goslinga. Zresztą w 1995 r. powstał kolejny film oparty na niej: „Czysta gra” z Williamem Baldwinem i Cindy Crawford. Przed kultową
„Cobrą” też powstało kilka obrazów wykorzystujących tytuł z filmu ze Slyem. W niemej „Cobrze” z 1925 r. grał sam Rudolf Valentino. Postać Cobry pojawia się w hiszpańsko-włoskim filmie szpiegowskim „Il Cobra” z 1968 r., ale oczywiście z późniejszym Cobrettim nie mają one nic wspólnego.
W Polsce epoki PRL „Cobra” ze Stallone królowała na kasetach VHS. Ukazała się w tym samym roku co „Top Gun” z Tomem Cruise’em i oba filmy szybko stały się kultowe. Teksty, muzyka i wygląd bohaterów – to
wyznaczniki tych produkcji.

stallone-cobra
To właśnie od Cobrettiego i „Top Gun” zaczęła się kariera okularów lustrzanek. Choć można je już zobaczyć u Marty’ego Mc Fly’a we wcześniejszym o rok „Powrocie do przyszłości”. Łzawy kształt oprawek został co prawda
opracowany przez Ray-Ban w 1937 r., ale na początku używali go wyłącznie piloci, stąd nazwa: Aviator. Do popkultury przedostały się właśnie w latach 80. Cobra nosił je nawet po zmroku. Charakterystycznym elementem
wyglądu Cobrettiego jest też zapałeczka w kąciku ust. Poza tym czarne rękawiczki i pistolet z rękojeścią pokrytą białą kością słoniową z wizerunkiem kobry. W rękawiczkach jadł nawet pizzę, krojąc ją wcześniej nożyczkami. Tej sceny nie było w scenariuszu, została wymyślona przez samego Stallone’a. Cobra ma też wyjątkowy wóz z kolekcji samego Slya. To tuningowany ford mercury monterey z 1950 r.

Całej tej otoczce wizualnej towarzyszą teksty na miarę „Szklanej pułapki” czy „Brudnego Harry’ego”. Kilka przykładów:
„Nie pertraktuję z psychopatami, ja ich eliminuję”, „Jesteś zarazą, a ja lekarstwem”, a na pytanie grającej u jego boku Brigitte Nielsen: „Czy ty się kiedykolwiek angażujesz?”, odpowiada: „Z kobietą?”.

Zresztą z Nielsen spotkał się już rok wcześniej na planie „Rocky’ego IV”, a na kilka miesięcy przed premierą „Cobry” wzięli ślub. W filmie gra dwójka aktorów, którzy pojawili się we wspomnianym „Brudnym Harrym”. To Reni Santori, który grał tam partnera Clinta Eastwooda. Tu też gra gliniarza. Andrew Robinson w „Brudnym Harrym” wcielił się z kolei w samego Skorpiona, a w „Cobrze” został detektywem.
Film był swego czasu bardzo nowoczesny, jeśli chodzi o technologie. Pojawiają się w nim roboty – w scenie sesji modowej Brigitte Nielsen. Poza tym w roku premiery na komputery Commodore 64, ZX Spectrum i
Amstrad CPC ukazała się gra komputerowa pod tym samym tytułem.

Ciekawe, że mimo krytycznych recenzji obraz zarobił w kinach więcej niż pierwszy „Rambo”. A ginie w nim przecież jedynie 50 osób. Lustrzanki, zapałeczka i teksty zrobiły jednak swoje.

A na deser making of „Cobry”: http://www.youtube.com/watch?v=VjA7jVy6z44

Reklama
Otagowane , , , , , , , ,

Bambi, James Cook, Kajko i Kokosz oraz Sci Fi w jednym

Kolejny komiks z naszej kolekcji to rzecz wyjątkowa. Wydawnictwo to zbiera bowiem cztery zupełnie różne historie komiksowe. Pod względem scenariusza, sposobu rysowania i grupy docelowej. Oto zbiór komiksowy Bambi.

bambi1

Okładka daje dobry obraz tego, z czym mamy tutaj do czynienia. Zbiór wydała Krajowa Agencja Wydawnicza RSW Prasa-Książka-Ruch w 1987 roku. I wydanie miało nakład 250 tysięcy egzemplarzy.

Zaczyna się od historycznej opowieści „Podróże Jamesa Cooka” z rysunkami Zbigniewa Kasprzaka, a według scenariusza Stefana Weinfelda. Weinfeld, z wykształcenia radiotechnik, pisał powieści i scenariusze współpracując m.in. z „Młodym Technikiem”. Jego teksty wykorzystywali chociażby Janusz Wróblewski i Grzegorz Rosiński. Napisał także historię innej opowieści z tego zestawu, o której jeszcze poniżej. Póki co „Podróże Jamesa Cooka” – opowieść dla dorosłych, brutalna i z dużą ilością chmurek do przeczytania.

bambi2

Następnie mamy część dziecięcą. „Bambi” napisał Tibor CS. Horvath na podstawie powieści Felixa Saltena. Przypomnijmy, że jeden z komiksów Węgra już tutaj opisywaliśmy. To „Miasto milczących rewolwerów”: https://bufetprl.com/2013/03/28/komiks-i-wegier-dwa-bratanki/

Urodzony w Budapeszcie Salten powieść „Bambi, opowieść leśna” opublikował w 1923 roku. Ponieważ był żydowskiego pochodzenia Adolf Hitler zabronił drukowania jego książek, kiedy doszedł do władzy. Oczywiście „Bambi” jest najbardziej znane z animacji Walta Disneya z 1942 roku. W naszym zestawie „Bambi” jest uroczo rysowane i z ograniczoną ilością tekstu, dzięki temu idealnie nadaje się dla małych dzieci.

bambi3

Jest tu jeszcze klasyk, o którym na pewno będziemy jeszcze mówić, więc teraz trochę odpuścimy. To jeden z szortów Janusza Christy „Koncert Kaprala” z Kajko i Kokoszem w rolach głównych.

bambi4

I wreszcie, moim zdaniem, największe cudo tego wydawnictwa. Kolejna historia napisana przez wspomnianego Stefana Weinfelda, tym razem z rysunkami Waldemara Andrzejewskiego „Tam, gdzie słońce zachodzi na seledynowo”. Rysownik jest m.in. autorem słynnej już dzisiaj okładki pierwszego wydania „Malowanego ptaka” Jerzego Kosińskiego. Prezentujemy tu całą opowieść z tego wydawnictwa, bo jest absolutnie ponad czasowa i z dość gorzką puentą. Zdaje się, że ten komiks był wcześniej drukowany w kultowym magazynie opowieści rysunkowych „Relax”. Warto poświęcić chwilę na jej przeczytanie:

bambia

bambib

bambic

bambid

bambie

bambif

Otagowane , , , , , , , , , , , , , ,

Pebe – enerdowska odpowiedź na Lego

Oczywiście można marudzić, że to tylko podróba klocków Lego. Firma Pebe powstała bowiem niemal 10 lat po tym jak Lego ruszyło z produkcją zabawek z tworzywa sztucznego. W Polsce minionej epoki klocki z DDR były jednak łatwiej dostępne i tańsze. Ostatnio udało nam się nabyć cztery wyjątkowe maszyny złożone z klocków Pebe. Oto one:

pebe2

Najśmieszniejsze jest to, że udawało się połączyć Lego z Pebe. Różniły się one tym, że na wypustkach w Lego było ich logo i charakterystyczna rurka od spodu. Ale i tak trudno odmówić Pebe czaru.

pebe1

W Polsce można było je kupić w Składnicach Harcerskich. Klocki były wytwarzane od lat 50 w zakładach Plastica Bad Kosen. W połowie lat 80. zmieniło się logo firmy. W NRD Pebe miało zresztą konkurenta w postaci klocków Formo.

pebe3

W Pebe produkowano nie tylko auta, ale też rakiety, pojazdy wojskowe, dźwigi, budynki i mini gry.

Nam udało się zdobyć dwa autobusy niebieskie, które wyglądają trochę jak autobusy naprawcze. Do tego dwa, a la strażackie drabiniaste. Mają charakterystyczne namalowane przody.

pebe4

Tutaj można zobaczy więcej historycznych zestawów: http://www.pebe-archiv.de/sets/original.htm

 

Otagowane , , , , , , , ,

Kult wodza kontra przepis na kurki duszone

Pierwszy rocznik Przyjaciółki, numer 18 z 18 lipca 1948 roku:

przyj1

Ten numer Przyjaciółki (nakład 654 tysiące) zdobi zdjęcie pierwszego okładkowego mężczyzny w historii gazety. Mógł nim być tylko jeden osobnik, oczywiście wódz narodu – prezydent Bolesław Bierut. Był wodzem już od roku, ale pojawił się dopiero w 18 numerze. Towarzyszy mu, jakże urocze, zwierzątko. Idealny sposób na złagodzenie wizerunku brutalnego władcy.

W numerze postanowiliśmy zwrócić uwagę na tylko dwa fragmenty, ale za to jakże inspirujące. Pierwszy to kolejny odcinek serii „Dbajmy o zdrowie”. Praktycznym ćwiczeniom towarzyszy poniżej wezwanie do plebiscytu. Sondaż kończy się już 20 lipca, a pytanie jest fundamentalne:

Czy pijacy mają być leczeni przymusowo?

przyj3

I jeszcze tradycyjnie pasjonująca część kulinarna. Przepisom towarzyszy wykaz propozycji obiadowych na cały tydzień. Dość awangardowo prezentuje się zwłaszcza środa. Oto propozycja na ten dzień: Zsiadłe mleko z kaszą gryczaną, jaja sadzone, ziemniaki, szpinak. Albo równie skromny czwartek: Zupa szczawiowa z kartoflami, kalafior z masłem.

przyj2

Otagowane , , , ,

Kura znosząca pyszne jaja

Jajeczko na miękko albo na twardo najlepiej smakowało (i wciąż smakuje) w takich oto pięknych, kolorowych pojemniczkach z naszej kolekcji.

kury2

Figurki kur gotowe na pyszne jajka znajdowały się w wielu domach. Ich piękne kolory rozświetlały szare kuchnie i na pewno dodawały dodatkowego smaku rozlanym żółtkom i puchowym białkom. W naszej kolekcji znajdują się dwie sztuki wyprodukowane przez legendarną DDR-0wską firmę Sonja Plastic.

kury1

Fabryka zlokalizowana w Wolkenstein niedaleko Czeskiej granicy powstała w 1925 roku. Produkowała i wciąż to robi nie tylko te wyjątkowe pojemniczki, ale też m.in. plastikowe kubeczki i tarki.

My wciąż używamy tych wygodnych kuchennych skarbów i absolutnie nie wyobrażamy sobie jedzenia jajek z czegokolwiek innego. Smacznego!

kury3

Otagowane , , ,

Samy, supersamy, megasamy – słowem Społem

Pretekstem do opowieści o Powszechnej Spółdzielni Spożywców Społem są takie oto szklanki z logo Społem, które niedawno trafiły do naszej kolekcji.

spolem2

Logo Społem znany z setek neonów na sklepach, ale też z zastaw, kubków i szklanek właśnie.

Początki firmy sięgają aż 1869 roku, kiedy to w podzielonej zaborami Polsce, w Warszawie, powstało Stowarzyszenie Spożywcze Merkury. Wtedy powstało też zresztą Stowarzyszenie Spożywcze Oszczędnośc w Radomiu.

W 1906 roku powstał z kolei dwutygodnik Społem, a pomysłodawcą tej nazwy był sam Stefan Żeromski.

Historia logo Społem zaczęła się od Warszawskiego Związku Stowarzyszeń Spożywczych, ktory w 1911 r., za znak firmowy przyjął kulę ziemską nawiązując tym samym do słów z „Ody do młodości” Adama Mickiewicza: „Dalej z posad bryło świata, Nowymi cię pchniemy tory!„. Osiem lat później związek zmienił nazwę na Związek Polskich Stowarzyszeń Spożywców. Uzyskał też członkostwo w Międzynarodowym Związku Spółdzielczym.

spolem1

Samo słowo Społem dodano do nazwy w 1935 roku. Po wojnie, która wyniszczyła majątek związku do nazwy powrócono dopiero w 1957. W latach 70. majątek został upaństwowiony, ale mimo wielu perturbacji Społem istnieje do dzisiaj.

A oto jak kiedyś wyglądał znak tego wyjątkowego związku:

spolema spolemb

Otagowane , , , , ,

Godny następca Druha

Druh – prosty aparat fotograficzny produkowany przez Warszawskie Zakłady Fotooptyczne wiele lat czekał na właściwego następce. I się doczekał! Stał się nim aparat Ami i jego następcy Ami 2 i Ami66.

ami

Ami to piękny prosty aparat w formacie 6x6cm, z błoną 120, produkowany oczywiście przez Warszawskie Zakłady Fotooptyczne. Nazwę dał mu piesek, którego można dojrzeć w dolnym rogu, na zielonkawym emblemacie. Kolor znaczka jest taki jak spust migawki. Były różne wersje, m.in. czerwona i żółta.

ami2

Ami 2 posiadał już lepszy obiektyw, a z kolei Ami 66 miał charakterystyczną kratkę namalowaną na obudowie obiektywu.

Ami był w latach 60. hitem. Wyprodukowany z polistyrenu, łatwy w obsłudze, jak widać, mamy do niego brązowy pokrowiec. Do tych modeli produkowano lampę błyskową Amilux. Tymi aparatami uwieczniono nie jeden wypad nad jezioro, wczasy, obozy wędrowne czy kolonie…

Otagowane , , , , , ,