Monthly Archives: Czerwiec 2017

Bufet w necie

Nasze skarby w sieci! A dokładniej na popkulturowo-lifestylowej stronie IgiMag.pl.

Piszemy tam o wyjątkowych gadżetach. Wyjątkowych, bo pokazujących geniusz ówczesnych inżynierów. Wśród nich znalazły się m.in. takie cuda z naszej kolekcji:

 

 

Więcej przeczytacie TUTAJ

Reklama
Otagowane , ,

Modelle H0

Nieeee, nie zapomnieliśmy o naszej makiecie H0. Po prostu, lekko zimowała przez ostatnie tygodnie. Ale zaraz ruszamy na ostro. Pierwszą oznaką ponownego wzięcia się za makietę (szczegóły w zakładce Makieta H0) niech będą takie dwa wyjątkowe pojazdy, które zaparkują na naszej makiecie.

Ciężarówka i traktorek, które zakupiłem w sklepie modelarskim na warszawskim Muranowie.

Piękna mała Skoda przeznaczona specjalnie dla skali H0 została wyprodukowana za naszą zachodnią granicą przez firmę Permot, pochodzi najprawdopodobniej z lat 60.

Różne były modele ciężarowej Skody, cysterny, ze skrzyniami, ale ten silos jest chyba najciekawszy, a przynajmniej ma najwięcej szczegółów. Zwróćcie uwagę na maskę, na kierowcę (ma pomalowaną twarz), drabinkę, koło zapasowe itp. Doskonała precyzja wykonania.

Model był u nas sprzedawany prawdopodobnie w składnicach harcerskich. Na pudełku widać cenę: 23zł.

Drugi model, traktorek, kosztował 27zł. Wyprodukowała go enerdowska firma Espewe, która powstała na początku lat 60. O jej historii można przeczytać na stronie espewe-modelle.de.

  

Traktor też ma masę szczegółów: kierownicę, liczniki, silnik itp.

Ten model traktora, D4K, był produkowany na przełomie lat 60 i 70, zapewne z tych lat pochodzi też model. Miał charakterystyczny wystający przód. Osiągał zawrotną prędkość 30 km/h.

Te piękne modele są trochę mniejsze od popularnych matchboksów. Dla lepszego zobrazowania wielkości położyłem obok zapałkę.

Na pewno moja kolekcja podobnych pojazdów się powiększy. Dołączą do zakupionych już wcześniej polskich modeli, o których pisałem TUTAJ.

Otagowane , , , , ,

Płonął aż miło

Sto lat – tyle czasu minęło od ukazania się pierwszego numeru czasopisma dla młodzieży „Płomyk”. W PRL-u zaglądałem do niego wielokrotnie. Dziś w kolekcji mam numer z 1971 roku bardzo fajną okładką (rozkładaną) z samolotami. To „Samoloty PLL LOT wczoraj-dziś-jutro”.

W numerze opowiadania, ciekawostki, trochę historii, propozycji wycieczek po Polsce.

Do tego dział filatelistyczny, fotoreportaż, rowerowa moda… czyli wszystko, czego potrzebują młode chłopaki i dziewczyny.

Jak widać, chodzi o modę rowerową. Bardzo ciekawy, czy też lepiej napisać dramatyczny jest list pod modowymi propozycjami. Otóż pisze „Zrozpaczona”:

„Jestem zrozpaczona nadmiernym owłosieniem, które pojawiło się nad górnymi wargami, na brodzie i policzkach…”. I co radzi redakcja? „rozjaśnić owłosienie wodą utlenioną z dodatkiem amoniaku”!.

Jest też bardzo ciekawy tekst o samolotach.

I coś, bez czego „Płomyk” nie byłby czasopismem młodzieżowym – komiks. W tym numerze ukazała się opowieść rysowana przez samego Butenkę „Wakacyjny Zyzio„.

Bardzo dobra jest też ostatnia strona, z różnymi łamigówkami. Jak widać, część została już uzupełniona przez jakieś sprytne dziecko.

No i kolejna moja ulubiona rzecz – listy od czytelników.

W „Poczcie Płomyka” moją uwagę przykuł list od Beaty:

I jeszcze specjalny „dodatek” o słynnym festiwalu, który w tym roku się nie odbył, czyli o Opolu.

Andrzej Turski opowiada tu o Opolu 1971, jego program jest jakoś dziwnie znajomy: koncert Premiery i Maraton Kabaretowy. A wśród wykonawców znalazła się Maryla Rodowicz.

A na deser piosenka Seweryna Krajewskiego.

Otagowane , , , ,

Nie taki mały modelarz

Kto był dzieckiem w PRL-u i nie sklejał modeli kupionych w składnicy harcerskiej ten spoooro stracił. Ja sklejałem różne JAKi i MIGi. Mam kilka w kolekcji. Pisałem o nich TUTAJ.

Teraz czas na kartonową zabawę. Przyznaję – nigdy nie starczyło mi odwagi na sklejani modeli z kartonu. Ale na takie działo być może bym się skusił.

Miesięcznik dla młodzieży wydawany przez Ligę Obrony Kraju wylądował w kioskach w 1957 roku. Drukowano w nim elementy do złożenia, schematy i historia samolotu, czołgu, czy innego modelu. Potrzeba więc było załatwić sobie klej, nożyczki, skalpel i kilka innych pożytecznych przedmiotów.

Jak widać są nawet gąsienice.

Przy rysunkach pomocne numery i opisy.

Do tego historia tego działa i ciekawe wskazówki autora Jana Matczaka, który przygotował w swojej karierze kilka „Małych Modelarzy”.

Matczak pisze „model należy do średnio trudnych (…) nie rysowałem także prawie żadnych sklejek, gdyż wiem, że każdy z was ma własne, wypróbowane sposoby klejenia brył i siatek”… no ja nie miałem.

Ponadto pan Jan zdradza, że przyda się m.in. drut żelazny grubości 3 mm na lufy działek. Hm, akurat takiego nie mam.

Na końcu jest stopka tego numeru. Wyjątkowego, bo wydanego na 35-lecie Ludowego Wojska Polskiego. Nakład wynosił, uwaga… 140 tysięcy egzemplarzy!

Jak informował wydawca: „czasopismo zalecane publicznym bibliotekom, domom kultury i świetlicom”.

Może dzisiaj też by się przydało…

Otagowane , ,

Wyszywane miasta

Spokojnie, to ostatni z małej serii wpisów o naszywkach, tudzież tarczach z PRL-u 😉 Choć, nie ostatni w ogóle o naszywkach.

Pisaliśmy już na blogu o gadżetach związanych z różnymi miastami, chociażby o takich znaczkach TUTAJ.

 

Kolekcja „miastowych” naszywek wygląda natomiast tak:

Jak widać, mamy nie tylko stricte miejskie tarcze, ale też na przykład warmińsko-mazurską, polską czy ciekawą naszywkę z warszawskiego lata 1969. Tutaj wyróżniliśmy te, naszym zdaniem najciekawsze.

Czy z warszawskim latem 1969 chodziło o akcję „lato w mieście”, o której mówi ta kronika?

Otagowane , , , , , ,