Kto był dzieckiem w PRL-u i nie sklejał modeli kupionych w składnicy harcerskiej ten spoooro stracił. Ja sklejałem różne JAKi i MIGi. Mam kilka w kolekcji. Pisałem o nich TUTAJ.
Teraz czas na kartonową zabawę. Przyznaję – nigdy nie starczyło mi odwagi na sklejani modeli z kartonu. Ale na takie działo być może bym się skusił.
Miesięcznik dla młodzieży wydawany przez Ligę Obrony Kraju wylądował w kioskach w 1957 roku. Drukowano w nim elementy do złożenia, schematy i historia samolotu, czołgu, czy innego modelu. Potrzeba więc było załatwić sobie klej, nożyczki, skalpel i kilka innych pożytecznych przedmiotów.
Jak widać są nawet gąsienice.
Przy rysunkach pomocne numery i opisy.
Do tego historia tego działa i ciekawe wskazówki autora Jana Matczaka, który przygotował w swojej karierze kilka „Małych Modelarzy”.
Matczak pisze „model należy do średnio trudnych (…) nie rysowałem także prawie żadnych sklejek, gdyż wiem, że każdy z was ma własne, wypróbowane sposoby klejenia brył i siatek”… no ja nie miałem.
Ponadto pan Jan zdradza, że przyda się m.in. drut żelazny grubości 3 mm na lufy działek. Hm, akurat takiego nie mam.
Na końcu jest stopka tego numeru. Wyjątkowego, bo wydanego na 35-lecie Ludowego Wojska Polskiego. Nakład wynosił, uwaga… 140 tysięcy egzemplarzy!
Jak informował wydawca: „czasopismo zalecane publicznym bibliotekom, domom kultury i świetlicom”.
Może dzisiaj też by się przydało…