Monthly Archives: Wrzesień 2023

Dziwny ten Piotruś

Ostatnio kilka mini gier wpadło do mojej kolekcji. Jedna z nich to karciany klasyk sprzed lat. Tutaj „zachwyca” grafiką.

Prawda, że piękne? Czarny Piotruś to popularna gra, w którą do gry wystarczą 2 osoby. Jest tutaj 12 par kart + dodatkowo Czarny Piotruś. W skrócie polega na dobieraniu par (poprzez losowanie kart od przeciwnika) i wykładaniu ich. Przegrywa ten, kto zostaje z Czarnym Piotrusiem.

To – jak widać – pary dobrane tematycznie. Jak informuje opakowanie autorem rysunków jest Stanisław Szczuka. Za to autorem pomysłu Filip Trzaska. Prawdopodobnie chodzi o wydawcę, nauczyciela, autora książek, a podczas II wojny zasłużonego działacza konspiracyjnego, m.in. spikera powstańczego Radia Błyskawica.

Karty wydało Związkowe Przedsiębiorstwo Wydawniczo-Handlowe WIGOR z Warszawy. Wydawało one wiele książek w latach 80. i 90. dotyczących gotowania, wróżenia z kart, horoskopów. To, co jednak w Czarnym Piotrusiu przyciąga mnie najbardziej, to grafika. Patrzcie jakie piękne:

Otagowane , , ,

Po gumy Donald, a nawet cement

Jakiś czas temu pisałem o wspaniałym informatorze handlowym 1984/85 Peweksu, który trafił do mojej kolekcji. Obiecałem kontynuację, no to jest. Dużo to skarbów, które sam pamiętam, ale też ciekawostki.

No bo przecież kto nie pamięta tych gum albo czekoladek. Same opakowania trzymało się w domu, żeby robiły wrażenie. Pamiętam, że kiedyś od gościa z Finlandii dostałem całe opakowanie takich małych Marsów. Zjadłem je na raz.

Pewex to też oczywiście alkohole. Butelka każdego takiego skarbu w domowym barku robiła swoje. Oczywiście nie w każdym Peweksie wszystkie były dostępne, ale wybór był spory.

Również wybór polskich wódek. Słabo było z winami, ale przecież wtedy raczej wóda gościła na stołach. Były także piwa krajowe Krakus czy Piast, ale to puszki po Carlsbergach, Tuborgach i innych zagranicznych piwach trzymało się jak trofea.

Natomiast ciekawostką dla niektórych może być to, że Pewex to były nie tylko słodkości i alkohol, ale też takie oto rzeczy: sprzęt wędkarski, cement (ze słotą zasadą: „w przypadku braku cementu Portland oferowany jest cement Hutniczy”), namioty czy nagrobki. No w tych ostatnich chyba można było poczuć się niemal jak żywy.

Wreszcie chłodziarki i zamrażarki. Przyznam, że w latach 80. nie widziałem u nikogo takiego sprzętu. No ale pewnie ktoś go miał…

Otagowane , ,

Kino na wtorek

Wtorek to przecież idealny dzień na mały seans. Proponuję kino rozrywkowe.

Zdjęcie już trochę mówi. Oto program z połowy lat 80., „Mądrej głowie”. Panowie Wojciech Mann i Krzysztof Materna wymyślili go jeszcze przed „Za chwilę dalszy ciąg programu”. Co tu się dzieje i jacy wspaniali goście: Fronczewski, Rewiński, Buczkowski, Stroiński, Pomykała. Tematyka różna, ale związana ze słowem. Tu na przykład wspaniały odcinek o reklamie:

Po prostu trzeba obejrzeć.

Otagowane , , ,

Połączenie dla twardzieli

Bardzo różne widziałem już pamiątki papieskie. Te dotyczące pielgrzymek Jana Pawła II do Polski też. Proporczyki wydają się tu banalne. Zobaczcie na taki nowy skarb, który trafił do kolekcji.

Szklanka wypuszczona na rynek przy okazji trzeciej pielgrzymi papieża w czerwcu 1987 r. I teraz jak myślicie, do czego ona służy? Do oranżady średnio, piwo też, wino nieee… a to przecież whiskaczówka!

Powiem szczerze, nie wiem czy papież był fanem tego napoju, za to twórca tej szklanki na pewno miał fantazję.

Nie sądzę, żeby to był gadżet wypuszczony w porozumieniu z jakąś kurią, biskupem. Raczej autorski pomysł prywaciarza.

W każdym razie mam takie dwa cuda, w doskonałym stanie i być może sobie naleję i się napiję…

Otagowane , , , ,

Po skarby cz.2

Jakiś czas temu rozpocząłem pewien mały cykl. Jego tematem są miejsca, w których poszukuję skarbów do swojej kolekcji. Na początek była warszawska Hala Mirowska i uliczni sprzedawcy ustawiający się wokół niej. Teraz czas na drugą miejscówkę.

To bazarek na Kole. Normalnie, znaczy w weekendy odbywa się tam bazar staroci. W tygodniu za to bazar jedzeniowy. Jednak w piątki (i chyba w środy, ale jeszcze w te dni nie byłem, więc nie potwierdzam) wokół bazaru na Kole rozstawiają się drobni sprzedawcy bardzo różnych drobiazgów. Wszystko co oglądacie tu na zdjęciach jest do kupienia, łącznie z tygrysem.

Można tu znaleźć baaaardzo różne skarby, choć nie ukrywam, jest też dużo rzeczy, które wyglądają jak dopiero wyciągnięte ze śmietnika, a sprzedawcy bywają o 10 rano pijani w sztok. Ale taki urok takich miejsc. Ja tam wypatrzyłem kilka perełek, na przykład gazety z lat 60., kasety video i magnetofonowe.

Sprzedawcy ustawiają się na chodniku wzdłuż bazaru od ulicy Obozowej, wokół przystanku, ale też w alejkach na samym bazarze. Jest trochę ciuchów, ale głównie jakieś przedmioty sprzed kilku albo kilkudziesięciu lat.

Polecam się targować. Jak zobaczycie gazetę za 5 zł, to handlarz na pewno sprzeda wam za 3 zł, albo przynajmniej dwie za 8 :).

Oczywiście jest sens tam iść jak jest dobra pogoda, wtedy sprzedawców jest naprawdę sporo. No i wcześniej rano. O godz. 11 najlepszych skarbów już nie ma, a i wielu sprzedawców już jest w fazie alfa po spożyciu litrów napojów chłodzących…

Otagowane , ,

Warcaby szkolne

Ostatnio moja kolekcja powiększyła się o kolejny skarb (dzięki Rafał!) i to taki, który dobrze pamiętam z dzieciństwa. Miałem i często grałem w takie piękne warcaby. Mam je znów.

Warcaby takie trochę w wersji mini, łatwe do zabrania w podróż, na obóz, kolonie itp. Wyprodukowała je Spółdzielnia Pracy Przybory Szkolne. Może warcaby stricte przyborem szkolnym nie są, ale przecież grało się też na korytarzu podczas przerw.

Składana plansza (kartoniki w folii), do tego pionki w kolorach niebieskim i takim piaskowym. Całość za 20 zł.

W ogóle historia warcabów sięga XII wieku. Mnie najpierw uczył grać chyba tata. Potem przerzuciłem się na szachy, ale warcaby wciąż cenię i sobie gram. Tych też na pewno będę używał.

Otagowane , ,
Zaprojektuj witrynę taką jak ta za pomocą WordPress.com
Rozpocznij