Pisałem już, że pod warszawską Halą Mirowską można znaleźć skarby. Oto i kolejny od pewnego handlarza. Butelki po bąbelkowych napojach sprzed lat.

Najpierw takie dwie butelki po oranżadzie wyborowej. Brązowa i biała, ta druga z częstym felerem: dwoma etykietami. Na nich oczywiście zakład produkcji. To należąca do Społem Wytwórnia Wód Gazowanych Warszawa-Wilanów, mieszcząca się wtedy przy ulicy Wiertniczej. Etykieta nie zachwyca grafiką, ale podaje ciekawą informację, że termin spożycia takiej oranżady, to było zaledwie kilka dni.

Dużo ciekawsza jest etykieta od Florianki. To woda stołowa słabo zmineralizowana do Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska z miasteczka w podkarpackim, Narol. Nazwa Florianka może pochodzić od tego, że w mieście od lat jest pomnik św. Floriana, ale też Narol w XVI wieku był nazywany Florianowem.

W każdym razie bardzo ładna etykieta z wieloma ważnymi informacjami. Woda była ważna 12 miesięcy, a reklamowało ją solidne hasło: orzeźwia pobudza przemianę materii.


Ależ bym się jej napił teraz…
Smak dzieciństwa …. I ta grafika na nalepkach 🙂
Ostatnio zdobyłem butelki od oranżady oraz wody sodowej zamykane ceramicznym kapslem – z lat 60 tych.