Spadochroniarstwo uprawiano na ziemiach polskich już w okresie międzywojennym. Liga Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej miała wtedy nawet hasło: „Młodzież na spadochrony”. Był to wtedy, zresztą teraz nie jest inaczej, sport bardzo niebezpieczny. Jednym z niezmiernie przydatnych przedmiotów jest w nim specjalny kask, choć szczerze mówiąc jak się spadochron nie otworzy to i tak niewiele pomoże.
Nasza kolekcja, dzięki przyjacielowi Piotrowi, wzbogaciła się o dwa wyjątkowe kaski spadochronowe produkcji czechosłowackiej.
Mają pasek, gąbeczki wyciszające uszy i specyficzny tył, a właściwie jego brak, by spadochroniarz mógł swobodnie poruszać głową.
Kaski pochodzą z magazynu w Trójmieście i były zapewne używane przez skoczków nie tylko czechosłowackich, ale również polskich.
A na przeciętnej głowie wyglądają tak:
W środku mają pieczątki z napisem „79 Ergon Praha”, których niestety do tej pory nie udało nam się do końca rozstrzygnąć. Praska firma Ergon zajmuje się obecnie produkcją sprzętu medycznego.
W PRLu spadochroniarstwo promowano w wielu ówczesnych komiksach, chociażby Tytusie. Już w IV księdze z lat 70. opowiadającej o wojskowości oglądamy bohaterów skaczących z samolotów. Ich kaski jednak różnią się od naszych, co widać na załączonym obrazku.
Problem skoków poruszono również w książce „Zrób to sam” z 1984 roku. Pomysł na zabawkę jest następujący:
A na deser piękna news o skoczkach używających właśnie dokładnie takich kasków jakie znalazły się w naszej kolekcji.
Oto studio sport z Dziennika Telewizyjnego z 1984 roku. Skoki od 1:59: