Jakiś czas temu pisałem, że do kolekcji wpadło mi kilkaset wspaniałych etykiet zapałczanych sprzed lat. Czas na kolejną odsłonę tych perełek. Tym razem pierwsza część poświęcona reklamie.


Wbrew pozorom w PRL reklama była szeroko obecna. Niby nie było niczego albo wszędzie było to samo, ale jednak chociażby etykiety pokazują, że reklama miała się wyjątkowo dobrze. Z jednej strony reklamowały się różne wielkie przedsiębiorstwa typu PKP. Tutaj widać reklamę ich placówek POLRES, które odpowiadały za rezerwacje miejscówek w komunikacji krajowej, jak i zagranicznej.
Z drugiej różne zakłady produkcyjne. Gorzowski Stilon, który produkował m.in. taśmy magnetofonowe. Gliwicki Chemifarb produkujący lakier Chemolak.
Jak jednak pokazuje etykieta poniżej, czasami reklamowano produkt bez podania jego producenta. Koncentraty spożywcze najpewniej można było kupić w sklepach Społem. A kto je produkował? Tego już tutaj nie podają. Swoją drogą na tej pierwszej zegarek pokazujący, że za 5 dwunasta, chyba miał dać do zrozumienia, że z tego da się zrobić coś bardzo szybko. W końcu hasło „oszczędzają czas”.

Za to niżej wszystko wiadomo. Ubezpieczyciel PZU oraz Centrala Rolniczych Spółdzielni. Patrzcie jacy ci państwo w aucie szczęścili (chyba łapać motyle jadą).

Wreszcie zapałczane perełki jednego z narodowych przewoźników organizujących przejazdy autokarowe, pociągiem, wycieczki lotnicze w różne części świata. To Orbis.

Dwie ostatnie dotyczą wyjazdów stricte pociągiem. Ta najniżej wydaje się najstarsza, chyba z lat 50.

Wkrótce więcej o reklamach. Zresztą sporo piszę o nich w swojej nowej książce „Zakupy w PRL. W kolejce po wszystko”.