W tym tygodniu TVP Kultura pokaże dokument o genialnym polskim wokaliście, „Pan na Księżycu”. Mamy jego płytę winylową w naszej kolekcji. To wystarczające powody by bohaterem bloga stał się dzisiaj genialny Andrzej Zaucha.
„Jeśli chodzi o estradę, to Andrzej wszystko potrafił. Był, można powiedzieć, showmanem w hollywoodzkim stylu. Poruszał się z łatwością w każdym gatunku muzycznym, frazował jak jazzman, a skalą głosu mógł wpędzić w kompleksy niejednego śpiewaka operowego” – wspominał go jego współpracownik Andrzej Sikorowski.
Marek Karewicz w swojej książce „Big Beat” pisał z kolei: „Moim zdaniem, a jest to dość powszechna opinia, był jednym z najlepszych polskich wokalistów jazzowych w historii. Wspaniale śpiewał, świetnie improwizował i do tego miał dobry czarny głos. Autentycznie czuł muzykę. Potrafił zagrać na wszystkim, co mu w ręce wpadło”.
Faktycznie jego możliwości wokalne i różnorodność repertuaru budzą podziw, a warto pamiętać, że był muzycznym samoukiem.
W młodości trenował z powodzeniem kajakarstwo, wystąpił nawet na mistrzostwach polski. Karierę zaczął w latach 60. od perkusji w zespole Czarty. Szybko jednak stanął przed mikrofonem. Współpracował ze znakomitymi jazzmanami: Jarosławem Śmietaną, Michałem Urbaniakiem i Janem Ptaszynem Wróblewskim. Śpiewał w jazzującej kapeli Dżamble, z rockowym zespołem Kwadrat, Anawą Marka Grechuty, Kasą Chorych, ze wspomnianym Sikorowskim i z Krzysztofem Piaseckim współtworzył kabaret Sami. Wykonywał piosenki z repertuaru Eugeniusza Bodo, dobrze sprawdzał się w repertuarze rozrywkowym (przykładem „Baby, ach, te baby” nagrane wspólnie z Ryszardem Rynkowskim), śpiewał w operze (mimo nieznajomości nut). Nagrał też kilka solowych płyt i numerów do filmów i programów telewizyjnych, chociażby do „Przybyszów z Matplanety” i bajki „Gumisie”.
W Opolu potrafił przebrać się za araba i zaśpiewać cover „Czarnego Ali Baby” z repertuaru Heleny Majdaniec i Czerwono-Czarnych. Wystąpił w filmach „Misja specjalna” Janusza Rzeszewskiego i „Trzy dni bez wyroku” Wojciecha Wójcika.
Zaucha zginął tragicznie w 1991 roku w rodzinnym Krakowie. Zastrzelił go zazdrosny o swoją żonę, aktorkę Zuzannę Leśniak, francuski reżyser Yves Goulais. Kobieta, która była wtedy z Zauchą, również zginęła. Goulais trafił do więzienia.
My mamy w kolekcji jego pierwszą solową płytę „Wszystkie Stworzenia Duże i Małe”.
O niej przeczytacie na naszym winylowym blogu: http://winylowetrzaski.wordpress.com/
[…] Andrzej Zaucha | Wszystkie Stworzenia Duże i Małe | Polskie Nagrania Muza To zadziwiające, ale geniusz wokalizy Andrzej Zaucha wydał swoją debiutancką płytę dopiero na początku lat 80. O tej wyjątkowej postaci piszę na swoim drugim blogu: https://bufetprl.com/2014/07/27/najlepszy-czarny-glos-w-polsce/ […]
I jeszcze saksofonista samouk
Po prostu geniusz kurka
[…] To zadziwiające, ale geniusz wokalizy Andrzej Zaucha wydał swoją debiutancką płytę dopiero na początku lat 80. O tej wyjątkowej postaci piszę na swoim drugim blogu: https://bufetprl.com/2014/07/27/najlepszy-czarny-glos-w-polsce/ […]