Tytułowy przydomek należy do amerykańskiego nowelisty, satyryka i dziennikarza Ambrose’a Bierce’a. Piszę o nim nieprzypadkowo. Kolega polecił mi bowiem krótkometrażowy film polski z 1967 roku „Kwestia sumienia”, oparty właśnie na opowiadaniu Ambrose’a.
Pan Bierce żył na przełomie XIX i XX wieku, brał udział w wojnie secesyjnej, z której przeżycia wykorzystywał później w swoich utworach. Chociażby w „Kwestii sumienia” właśnie. Z powodu zgryźliwości i mrocznego podejścia do życia nazywany był „gorzkim Biercem”. Dowodem na jego czarny humor jest chociażby słynny „The Devil’s Dictionary”. Zamieścił w nim m.in. takie ciekawe stwierdzenia:
„Abstynent: osoba, która poddaje się pokusie odmówienia sobie przyjemności”.
„Cierpliwość: łagodna forma rozpaczy uchodząca za cnotę”.
„Szczęście: miłe uczucie, wyrastające z obserwacji niedoli innych”.
Więcej informacji o autorze znajdziecie tutaj: polecampoczytacambroseabiercea.blogspot.com
Wracając jednak do „Kwestii sumienia”. Obraz wyreżyserowali Ewa i Czesław Petelscy. Czesław był kierownikiem Zespołu Filmowego Iluzjon (w nim powstała „Kwestia sumienia”), wyreżyserował, wraz z żoną, m.in. jeszcze „Ogniomistrza Kalenia”.
Autorem muzyki jest tu doskonały kompozytor i dyrygent Jerzy Maksymiuk. Wrażenie robi obsada aktorska. Główne role grają Wiesław Gołas i Andrzej Łapicki. Wcielają się w żołnierzy wrogich armii, którzy stykają się, i to nie raz, na froncie. Gołas jest taki trochę śmieszny, ale niestety bardziej drewniany w wygłaszaniu swoich dialogów. Łapicki to klasa sama w sobie. Towarzyszą im też chociażby Zdzisław Maklakiewicz (jak to określił mój kolega: Maklak tragiczny w szermierce) i Ryszard Pietruski (kapitan z „Rejsu”).
Nie jest to wielkie dzieło, warto jednak film zobaczyć. Słabo na planie było ze światłem, tereny rezerwatu Biała Woda w Pieninach niespecjalnie oddają klimat amerykańskiej przyrody, do tego kuriozalne sceny wymiany ognia. Ale Maklaka w walce białą bronią i Gołasa w stroju konfederata warto zobaczyć. Ot taka filmowa ciekawostka…