Niewiele pozostało knajp, tych naprawdę wartościowych, które mają swój rodowód w PRLu. Mówię tu o Warszawie, ale pewnie podobnie jest w innych miastach. Na portalu igimag.pl przyglądam się niektórym z nich. Polecam tekścik. W nim m.in. o moim ulubionym Barze Kawowym przy placu Bankowym.
Oto fragment o Kawowym:
„Oszklony budynek ujawnia swoje piękne wnętrze przez lekko rozchylowen firanki. W środku sporo drewna. Jest nim obłożona m.in. lodówka garmażeryjna. W niej ciastka w-z, pączowe, torciki i inne. Ceny sięgają kilku złotych i uwieżcie mi, ciastka dają radę. Do tego kawka albo herbatka w nieodłącznej szklance. Zawsze się zastanawiam, jak ją złapać, żeby nie poparzyć się wrzątkiem. Na taki zestaw popołudniami często przychodzą panie na plotki albo panowie pogadać o starych Polakach. Każdy, kto wchodzi ładnie wita się ze wszystkimi (nawet jak się nie zna), czego chyba trudno doświadczyć w barach udających klimat z PRLu. Nikt tu nie siedzi z nosem w telefonie, a jednocześnie nikogo nie dziwi widok samotnego pana, który po prostu spokojnie pije sobie piwko i rozwiązuje krzyżówki. Szybko też zawiązują się przyjaźnie, nikt nie ma problemu z pogadaniem sobie z osobą, siedzącą przy drugim stoliku. Zdarzyło mi się, że poznałem starszego (po 70-tce) pana, który przyniósł do baru Kawowego kuszę i opowiadał, jak to jest mistrzem naciągów i posługiwania się tą bronią. Raz pomagałem sympatycznemu smutnemu panu pisać list do ukochanej. Wieczorami do Kawowego trafiają również młodzi ludzie, żeby nadziwić się, że można w knajpie siedzieć bez telefonu, porobić zdjęcia i wrzucić je na fb, ale też spokojnie pogadać. Do piwka, wódeczki i innych trunków można zamówić najprostrze jedzenie, niestety odgrzewane w mikrofali. Ale za to, kiedyś pani specjalnie dla mnie zrobiła jajecznicę. Nie miała w karcie, ale powiedziała, że ma jajka i może mi zrobić. Co wy na to!”
Więcej na wspomnianej stronie TUTAJ. Polecam!