Monthly Archives: Marzec 2025

Restauracja kat. I

Wyjazdy na spotkania autorskie są cudowne, bo spotykam ciekawych ludzi, zwiedzam miejsca, do których pewnie bym nie dotarł. Czasami dostaję prezenty. Tak zdarzyło się podczas spotkania w Lublinie. Kierowniczka biblioteki przekazała mi oryginalny bloczek kelnerski z restauracji Karczma Słupska z Lublina. Karczmom tym, swoistej sieciówce w PRL, poświęciłem trochę miejsca w ostatniej książce. Ich historia jest naprawdę ciekawa.

„Elegancki pan w okularach – tak prezentował się Tadeusz Szołdra – za pomocą powstałego z jego pomysłu w słupskim Społem nowatorskiego Zakładu Kompleksowych Wdrożeń (zatrudnieni w nim artyści, stolarze, budowlańcy pomagali przy otwarciu niemal pół tysiąca różnych lokali w Polsce) sprzedawał gotowy pomysł na Karczmę Słupską do wielu miast w Polsce. Gruszkę po słowińsku i inne przysmaki można było zjeść chociażby w Warszawie. Lokal działający na Nowym Świecie od połowy lat 70. cieszył się ogromnym powodzeniem.
Niecałe trzy lata po otwarciu „Społemowiec Warszawski” pisał: „Karczma Słupska była pierwszym w Warszawie zakładem regionalnym. Wielu pracowników społemowskiej gastronomii pamięta, ile trzeba było samozaparcia oraz działań, aby przełamać opory zarówno psychiczne, jak i organizacyjne i przekonać o potrzebie otwierania takich lokali. Obecnie zamiast niesławnych dawniej Sielanek i Kawalerskich mamy w Warszawie chwalone przez konsumentów Karczmę, Klimczoka, Retmana, Kaszubską i inne zakłady regionalne, coraz powszechniej odwiedzane przez warszawiaków i warszawskich gości. Gastronomia regionalna jest najlepszą wizytówką restauracji Społem WSS”.
Nieco później kolejna Karczma Słupska została otwarta w Warszawie przy ulicy Czerniakowskiej 127. Restauracja kategorii I zachęcała regionalną kuchnią, muzyką mechaniczną, no i wystrojem z obłędnymi kręcącymi się fotelami zamontowanymi na kołach od powozów i paleniskiem na środku. Co ciekawe, przed Karczmą Słupską w tym miejscu mieścił się wyszynk drugiej kategorii, czy raczej mordownia, Sielanka.
Pomysł na te karczmy opierał się na tym, że w każdym lokalu o niemal identycznym wystroju podobnie ubrana obsługa podawała te same dania. Łącznie powstało 20 lokali o nazwie Karczma Słupska – ten w samym Słupsku przyciągał hokerami barowymi w kształcie bujanych końskich grzbietów”.

I właśnie taka Karczma powstała również w Lublinie. Stąd ten druczek z jej logo. Kelner mógł tam wpisać, nie tylko zamówione dania i napoje, ale również numer stolika, liczbę gości, datę oraz godzinę obsługi.

Bardzo przydatna rzecz.

Otagowane , , ,

Jazz, a jednak rock

Historia tego czasopisma sięga roku 1956. Wtedy w Gdańsku ukazuje się pierwszy numer magazynu „Jazz”. Po siedmiu latach redakcja przenosi się do Warszawy. Od drugiej połowy lat 60. pojawia się w nim coraz więcej informacji o muzyce popowej, bigbitowej, rockowej. W 1980 roku nazwa zmienia się na „Magazyn muzyczny – jazz”. Mam kilkadziesiąt numerów tej gazety z lat 80.

Dzisiaj pierwsza część opowieści, co można było znaleźć w środku. Rok 1986.

Metal, rock, pop, czego tu nie ma. Gwiazdy polskie i zagraniczne, plakaty, nowości, listy, analizy itp. Redaktorem naczelnym był wtedy Marian Butrym, a pisali do niego m.in. Adam Halber, Wiesław Królikowski, Korneliusz Pacuda, Anna Kulicka, Wiesław Weiss, Paweł Sito.

Na okładkach gwiazdy, w środku wiele artykułów. Analizy twórczości Roxy Music albo Stinga na dwie rozkładówki, wywiady, newsy. Na przykład taki, o wzroście popularności płyt CD. Narzekano, że sprowadzający je Pewex sprzedaje po 15 dolarów. Wódka kosztowała dolara.

W środku również relacje z koncertów. Na przykład z takiego wydarzenia.

Zauważając wzrost popularności rynku video, redakcja zwraca się w stronę wideoklipów. Powstawało ich u nas coraz więcej i postanowiono zorganizować Video Top MM. Wśród polecanych m.in. „Zaopiekuj się mną”, „Baw mnie”, „Kołysanka dla E.T.”. Wspomniano również o gali wręczenia nagród za najlepsze teledyski telewizji MTV. Jak ją opisano, to „amerykańska sieć kablowa, która nadaje videoclipy”. Ceremonię w 1985 roku prowadził Eddie Murphy (była to druga w ogóle), a główną nagrodę wygrał klip Dona Henley’a „Boys of summer”.

Dalej opis kariery Metalliki i trafne określenie, że stali się fenomenem trudnych czasów.

Są również recenzje płyt. Cudowne płyty i cudowne teksty. Próbka o płycie „Low-Life” New Order, wydanej u nas przez Tonpress: „W jednym utworze grupy New Order z Manchesteru, choćby w Blue Monday, dzieje się więcej niż na wszystkich albumach modnych u nas lalusiów spod znaku tzw. europopu, na przykład Modern Talking, dostarczających syntetycznych muzak”.

To, na co jednak najbardziej czekali wszyscy fani, to plakaty. W tych numerach jest kilka perełek.

Ciąg dalszy tej opowieści wkrótce…

Otagowane , , , ,

Talon na balon

W pierwszych powojennych latach obowiązywały kartki na chleb, mąkę, ziemniaki, mydło, zapałki albo proszek do prania. Kartkowane były także: benzyna, obuwie, mleko dla niemowląt, papierosy (które można było wymienić na słodycze, za trzy paczki należało się równo 10 dag cukierków) i wódka.
Powojenny system kartkowy został zniesiony w 1949 roku, ale wrócił już dwa lata później i trwał kolejne dwa lata. Jego zniesieniu w 1953 roku towarzyszyły drastyczne podwyżki cen – w myśl zasady, że jeśli nikogo nie będzie stać na cukier, to nikomu nie będzie przeszkadzało, że cukru w sklepach nie ma.
Kartki wróciły w 1976 roku na prawie 10 następnych lat (chociaż mięso w pewnym stopniu było reglamentowane aż do końca PRL-u).
Przydziały niektórych towarów zależały od miejsca zamieszkania, wykonywanego zawodu, sytuacji życiowej. Na przykład z okazji ślubu albo chrzcin można było kupić większą ilość alkoholu. Zawarcie małżeństwa skutkowało także przydziałem na nowe buty i garnitur, nowożeńcy dostawali też specjalny kwit na zakup obrączek. Osobom niepracującym fizycznie przysługiwała kartka M-I tzw. inteligencka, a tym, którzy urabiali sobie ręce po pachy – kartka M-II. Specjalne kartki „O” były przeznaczone dla niemowląt i uprawniały do zakupu m.in. kaszy manny, cukru, mleka w proszku, mydła i oliwki. Z kolei do zakupu papieru toaletowego uprawniało pokwitowanie z punktów skupu makulatury, przysługiwała jedna rolka za oddany kilogram makulatury. Za cztery kilogramy makulatury można było nabyć parę majtek damskich albo sześć talerzy, a jeśli kilogramów było tylko dwa, to można było się pocieszyć butelką szamponu.
Funkcjonowały też zasady innego rodzaju, na przykład mieszkańcom Katowic przysługiwał większy przydział na proszek do prania i mydło. Skąd brano kartki? Zakłady pracy wydawały je swoim pracownikom, jednostki wojskowe – żołnierzom, administracja lokalna – emerytom, a zakłady służby zdrowia rodzicom niemowląt. Warto przy tym pamiętać, że nie zastępowały one pieniędzy. Po ich przekazaniu sprzedawcy płaciło się za dany towar zwykłą cenę.

Tyle historii… ale nie samymi kartkami PRL żył. Pisałem zresztą i pokazywałem je już tutaj. Było też jednak coś innego, co pozwalało zdobyć określone towary. Wystarczyło zanieść coś, do jakiegoś skupu.

Talony, ich również nie brakowało w poprzedniej epoce. Na przykład takich. Dostałem je od kolekcjonera Mariusza, po spotkaniu autorskim w Olsztynie. Jest wśród nich talon z punktu skupu towarów wtórnych w Kołobrzegu, który upoważniał do zakupu wyrobów przemysłowych na kwotę tysiąca złotych.

Jest też talon na kwotę 5 tysięcy zł. Innego koloru, żeby od razu łatwo było wychwycić.

I kolejny, tym razem z wielką pieczątką okręgowego przedsiębiorstwa surowców wtórnych w Szczecinie.

Ważna informacja: wyroby przemysłowe, do których zakupu upoważniały talony można było zakupić tylko w wyznaczonym sklepie handlu detalicznego. Żartów nie było.

Otagowane , , ,

Spotkajmy się

Bardzo się cieszę, że udało się zorganizować kilka kolejnych spotkań autorskich. W marcu odwiedzę Gdańsk, Lublin i Nową Hutę. Zanim jednak tam wyruszę, zapraszam już dziś (niedziela 2.03) na moje pierwsze autorskie oprowadzenie. Chodzi o wystawę w Muzeum Warszawy na Rynku „Na miejscu i na wynos. Kuchnia warszawska”.

Tutaj więcej info: https://muzeumwarszawy.pl/wydarzenia/oprowadzanie-po-wystawie-na-miejscu-i-na-wynos-kuchnia-warszawska-11/

Z kolei a propos spotkań autorskich, to będę informował na bieżąco. W skrócie wygląda to tak:

Zaprojektuj witrynę taką jak ta za pomocą WordPress.com
Rozpocznij