Wszystkim, którzy interesują się różnymi aspektami historii PRL, a jeszcze nie znają bardzo ciekawego dodatku „Ale Historia” do poniedziałkowej GW polecam ostatni numer. W nim kolejna część cyklu „Historia z PRLu”, tym razem baaaardzo przerażająca.
Na naszym blogu wspomnieliśmy kiedyś o innym zbrodniarzu z tamtych lat, Władysławie Mazurkiewiczu. Pisaliśmy o nim TUTAJ, a propos serii zdjęć w znakomitym tygodniku „Świat”, który ukazywał się w latach 50. i 60.
W „Ale Historia” znalazła się historia Józefa Cyppka, zwanego rzeźnikiem albo kanibalem z Niebuszewa. Gazeta pisze o nim TUTAJ.
Cyppek tak naprawdę urodził się w Opolu w 1895 roku. Jego ojciec był Niemcem i on też za takiego się uważał. W Niebuszewie (północna część Szczecina) osiadł po wojnie, wraz z żoną Niemką. Świat usłyszał o nim we wrześniu 1952 roku. Został wtedy aresztowany za zabicie sąsiadki. Znalezioną ją poćwiartowaną w domu mierzącego zaledwie 158cm Cyppka. Nie będę tu przytaczał szczegółów, ale milicjanci wspominają to jako niespotykaną zbrodnię. Jej głowę znaleziono później w pobliskim stawie.
Ta sprawa jest ciekawa nie ze względu na bestialstwo mordercy, ale późniejszego zachowania śledczych. Wyszło na jaw, że podobno wabił do domu dzieci, ale milicja nie poszła tym tropem. Bojąc się paniki i pogromów (w Szczecinie mieszkało jeszcze wtedy wielu Niemców) szybko zamknięto sprawę. Proces rozpoczął się zaledwie sześć dni po morderstwie i trwał jeden dzień!
Cyppek został powieszony niecałe dwa miesiące po morderstwie, ale plotki o jego kanibalizmie i masowych zabójstwach nie ustały…