Tag Archives: witold parzydło

Alojzy i Odnowiciel

Pisałem już TUTAJ o kultowym magazynie komiksowym „Relax”. Od jakiegoś czasu powraca w takich genialnych zbiorczych wydaniach.

Właśnie ukazała się trzecia część, a w niej sporo perełek.

Zanim przejdę do komiksowej treści to wspomnę o dodatkach. Tym razem znalazły się tu wspomnienia Adama Radonia, dyrektora festiwalu komiksu w Łodzi. Ale, przede wszystkim, jest bardzo przydatna dla każdego fana bibliografia magazynu „Relax”. Od pierwszego numeru z 1976 roku, po ostatni w 1981 roku. Wyszczególnione są komiksy i ich autorzy, które znalazły się w każdym numerze. Kilka z nich znalazło się w nowym zbiorczym wydaniu.

W pierwszym wpisie o tej antologii zajmę się komiksami z jej pierwszej połowy. Uderza propaganda, którą są przesiąknięte niektóre z nich. Oczywiście była zawsze obecna w poprzednim ustroju, ale akurat w tym zestawie osiągnęła kuriozalne rozmiary. „Rzeczpospolita gruzów” jest tego dobrym przykładem. Jak to pięknie, że do Polski wkroczyły wojska sowieckiego i żołnierzem rozdawali miejscowej ludności konserwy i chleb, taaa. Ale trzeba przyznać, że w tej historii nie brakuje akcji, no i solidnych rysunków Jerzego Wróblewskiego.

Wróblewski jest również autorem rysunków do otwierającego ten zestaw komiksu z cyklu „Wywiadowca XX wieku”.

Jest wojna, szpiedzy, samoloty, piękne kobiety, źli Niemcy (pojawia się nawet sam Hitler), pościgi samochodowe, bitwy czołgowe, a do tego bardzo źli Japończycy. Zobaczcie na twarz łysego pana na końcu tej strony…

Dalej jest ciekawie rysowany komiks Witolda Parzydło. To krótka historia „Ja mam czas” z piątego numeru „Relaksu” z 1977 roku. Opowieść o tym, żeby lepiej się nie śpieszyć i być miłym.

Następnie pojawia się historyczna opowieść o Kazimierzu Odnowicielu. Jest walka z niedźwiedziem, jest biesiada, ale przede wszystkim konie. Patrząc na te rysunki muszę przyznać, że Marek Szyszko nie jest jednak moim ulubionym rysownikiem 🙂

Podobnie jak w poprzednich antologiach tutaj również są komiksy z kadrami, które utkwiły mi w pamięci ponad trzy dekady temu, kiedy czytałem je po raz pierwszy. Chociażby komiks „508 Alarm!” z rysunkami Jerzego Wróblewskiego. Opowiada o katastrofie w kopalni Rokitnica w 1971 roku.

W katastrofie zginęło 10 górników, ale komiks opowiada przede wszystkim o bohaterskiej akcji ratunkowej. Dzięki niej uratowano górnika Alojzego Piontka i to po 158 godzinach!

Pamiętam dokładnie stronę komiksu z planem akcji ratunkowej, a przede wszystkim twarzami górników (te w dolnym rogu). Trochę przerażające…

Jest tu również kolejny komiks z rysunkami Witolda Parzydło „Srebrny medalion”.

Historia zaczyna się współcześnie, ale już na drugiej stronie przenosimy się do Gdańska do 1627 roku. Oj ostra toczy się w tym komiksie bitwa morska. Ale moją uwagę przykuły dziwne twarze bohaterów. No zobaczcie na ostatnim rysunku. Temu młodzieńcowi po lewej coś się stało z twarzą 🙂

A już wkrótce napiszę o pozostałych komiksach z trzeciego zestawu „Relax” wydanego przez wydawnictwo Egmont.

Reklama
Otagowane , , , ,

Zrelaksuj się po raz drugi

Niemal dokładnie rok temu pisałem o zbiorczym, nowym wydaniu komiksów z zeszytów „Relax” wydawanych na przełomie lat 70 i 80. Wtedy wpis zakończyłem zdaniem pełnym nadziei: „oby ukazały się kolejne zbiorcze wydania”. No i się udało!

Kolejne zbiorcze wydanie już na rynku. Nie będę tu opisywał historii samego magazynu „Relax”, bo wspominałem o tym już TUTAJ przy okazji pierwszej części. W drugiej… kolejne perełki.

Oto spis treści. Dla mnie jednym z ważniejszych komiksów była opowieść o pewnym blondynie, który zaczął ćwiczyć judo. Sam, kiedyś, w Słupsku, tak zaczynałem…

To opowieść „Konus” rysowana przez Marka Szyszko (m.in. „Pilot śmigłowca”) i napisana przez Krzysztofa Szweda. No umówmy się, banalna. Ale ile tam pięknych scen i obcych języków. Chociażby taki obrazek.

No i słynna odzywka a propos „dewizowców”…

A na deser, komiksowe disco! Tylko dens ma sens – jak mawiał klasyk.

Ale przyznam, że pierwszą historią jaką sobie przypomniałem była opowieść Janusza Christy (tak, to ten od Kajko i Kokosza) „Coś z ryb”, do tego „Palacze”, no i doskonałe „Bajki dla dorosłych”.

Tak jak z poprzedniego zbiorczego wydania, z tego pamiętam poszczególne obrazki, kadry, nawet nie same komiksy. Tak jest z futurystyczną historią „Tam gdzie słońce zachodzi seledynowo” z rysunkami Waldemara Andrzejewskiego i scenariuszem Stefana Weinfelda (w poprzedniej antologii była moja ulubiona „Czarna róża” jego autorstwa).

To smutna historia o tym, jak maszyna ratuje… człowieka.

Dobrze pamiętam również „Pięć kroków wstecz” o harcerzu, który za pomocą specjalnych butów przenosił się w różne epoki wstecz. Polski „Powrót do przyszłości”.

Są tu również trochę futurystyczna „Vahanara” z rysunkami Jerzego Wróblewskiego

…oraz „Opowieści nie z tej ziemi” Witolda Parzydło. Widać tu fajnie różnice między komiksami. Pierwszy bazujący na dużej ilości tekstów, drugi jednak bardziej obrazkowy.

Fajne są tu „rzeczy” Edwarda Lutczyna, chociażby „Lekcja tenisa”

i przede wszystkim „Mundial 78”. To historia tego, co śniło się panu trenerowi Jackowi Gmochowi przed mistrzostwami. Przypomnę, że podczas mistrzostw świata’78 Gmoch z reprezentacją zajął 5 miejsce.

Prawda, że podobny. A tego pana na dole to rozpoznajecie?

Tak, tak, to historia o porwaniu najlepszych piłkarzy świata.

A jeszcze na koniec taka patriotyczna, propagandowa historia wojenna o początkach II wojny światowej. Scenariusz, delikatnie mówiąc, naciągany, no i te rysunki. Ech…

Ale tu jaka niespodzianka! Rozpoznają państwo tego pana? 😉

Otagowane , , , , , , , , ,