Jan Danek – piękny głos lat 50.
Nie wiem dlaczego dopiero teraz wpadłem na to, żeby rozpocząć wspomnienia muzyczne z minionej epoki. Tyle pięknych głosów, piosenek. Nie przaśne Papa Dance czy bananowy Vox, tylko Janusz Gniatowski, Mieczysław Fogg, Natasza Zylska, Jan Danek. Na płytę tego ostatniego natrafiłem przypadkowo podczas niedawnej potańcówki na warszawskim Muranowie. Po odpaleniu albumu z jego przebojami od razu uderzyło mnie ciepło jakie bije z jego głosu. Danek nie jest tak sentymentalny i przejmujący jak Fogg. Z tego pozornego głosu emanuje jednak siła i pewność.
Słychać to na przykład w przebojowej kompozycji Bella, Bella donna:
Jan Danek naprawdę nazywał się Stanisław Kośnik. Urodził się w Warszawie w 1923 roku. Podczas II wojny został ranny. Po wojnie zaczął karierę wokalisty. W 1952 roku wygrał konkurs na śpiewaka do zawodowego zespołu estradowego przy Wojewódzkim Domu Kultury w Katowicach. Szybko rozwinął swoją karierę. W połowie lat 50. nawiązał kontakt z francuskim gwiazdorem Yves Montandem, który użyczył Polakowi kilka ze swoich piosenek.
W latach 50. Danek występował z innymi gwiazdami tamtych lat Januszem Gniatowskim i Nataszą Zylską. Bywało, że śpiewali dla ponad 100 tysięcy osób. Danek koncertował też za granicą, m.in. w ZSRR, NRD, Czechosłowacji, Rumunii i na Węgrzech. Karierę zakończył w latach 70. Na szczęście pozostał sporo nagrań…