Kilka tygodni temu pokazaliśmy na blogu karty z nie do końca ubranymi paniami. Teraz przyszedł czas na kontynuację tej historii tylko w innym wymiarze. Udało nam się bowiem zdobyć kolejną wyjątkową talię kart. To zestaw malowanych dziewcząt. Każda karta jest tu inna. Od pani, której towarzyszy gramofon Bambino, przez piratkę, po panią a la Marilyn Monroe. Mało tego, wszystko w opakowaniu z orzełkiem Ludowego Wojska Polskiego i datą 1979.
Dzięki pomocy przyjaciela udało nam się dowiedzieć, że karty pochodzą prawdopodobnie z drugiej połowy lat 60. z Węgier. Zawsze wiedziałem, że Węgrzy mają ciekawy język i smykałkę do umilania sobie czasu.
Pozostaje tylko w ciszy delektować się Damami, Królami, Dziewiątkami, Dwójkami, Jokerem…