Kup dewizy i wio!

Ponowie powracam do niesamowitej pamiątki rodzinnej. To albumy cioci Lucylli z Gdańska z podróży zagranicznych w PRL. Zwiedziła pół świata, nie tylko Europę. Zbierała cały rok, a potem siup na wycieczkę Orbisu albo innego biura. Tym razem będzie to wpis trochę połączony, bo pokazuje pamiątki z albumu cioci, ale też z podobnej wycieczki mojej mamy.

Na teczce cioci widać datę wycieczki, rok 1961. Była to wycieczka autokarem Biura Turystyki Sportowej Sports-Tourist Warszawa-Praga-Budapeszt-Warszawa. Dziś pokażę część węgierską.

Widać imponujący program wycieczki. Ważna informacja. Uczestnicy mogli kupić dewiz (czyli waluty zagranicznej) za sumę ponad 1300 zł. Sama wycieczka kosztowała 2600 zł. Średnia pensja wynosiła wtedy w Polsce ponad 1600 zł, więc nie był to tani wyjazd.

Tradycyjnie ciocia zbierała wszystko z takiej wycieczki, foldery, programy, prospekty. W tym taki piękny folder najstarszego węgierskiego biura podróży IBUSZ.

Na górnym zdjęciu dojrzycie niespodziankę, to znaczek (przypinka) biura podróży.

Tradycyjnie po przyjeździe ciocia wklejała zdjęcia w album i podpisywała je na maszynie.

Wklejała też różne pocztówki.

Podobne pamiątki pozostały po wycieczce mojej mamy do Budapesztu w 1972. Zachowały się z niej ważne dokumenty.

14-dniowy pobyt kosztował wtedy niecałe 5 tys. zł. Były to niemal dwie średnie miesięczne pensje krajowe w 1972 r.

Mama też przywiozła trochę pocztówek.

I taka ciekawostka. Na takim folderze wypisała słówka, których chyba chciała się nauczyć po węgiersku.

Następny wpis będzie kontynuacją z pamiątkami po czechosłowackiej części wycieczki cioci.

Otagowane , ,

Dodaj komentarz