Jazz, a jednak rock

Historia tego czasopisma sięga roku 1956. Wtedy w Gdańsku ukazuje się pierwszy numer magazynu „Jazz”. Po siedmiu latach redakcja przenosi się do Warszawy. Od drugiej połowy lat 60. pojawia się w nim coraz więcej informacji o muzyce popowej, bigbitowej, rockowej. W 1980 roku nazwa zmienia się na „Magazyn muzyczny – jazz”. Mam kilkadziesiąt numerów tej gazety z lat 80.

Dzisiaj pierwsza część opowieści, co można było znaleźć w środku. Rok 1986.

Metal, rock, pop, czego tu nie ma. Gwiazdy polskie i zagraniczne, plakaty, nowości, listy, analizy itp. Redaktorem naczelnym był wtedy Marian Butrym, a pisali do niego m.in. Adam Halber, Wiesław Królikowski, Korneliusz Pacuda, Anna Kulicka, Wiesław Weiss, Paweł Sito.

Na okładkach gwiazdy, w środku wiele artykułów. Analizy twórczości Roxy Music albo Stinga na dwie rozkładówki, wywiady, newsy. Na przykład taki, o wzroście popularności płyt CD. Narzekano, że sprowadzający je Pewex sprzedaje po 15 dolarów. Wódka kosztowała dolara.

W środku również relacje z koncertów. Na przykład z takiego wydarzenia.

Zauważając wzrost popularności rynku video, redakcja zwraca się w stronę wideoklipów. Powstawało ich u nas coraz więcej i postanowiono zorganizować Video Top MM. Wśród polecanych m.in. „Zaopiekuj się mną”, „Baw mnie”, „Kołysanka dla E.T.”. Wspomniano również o gali wręczenia nagród za najlepsze teledyski telewizji MTV. Jak ją opisano, to „amerykańska sieć kablowa, która nadaje videoclipy”. Ceremonię w 1985 roku prowadził Eddie Murphy (była to druga w ogóle), a główną nagrodę wygrał klip Dona Henley’a „Boys of summer”.

Dalej opis kariery Metalliki i trafne określenie, że stali się fenomenem trudnych czasów.

Są również recenzje płyt. Cudowne płyty i cudowne teksty. Próbka o płycie „Low-Life” New Order, wydanej u nas przez Tonpress: „W jednym utworze grupy New Order z Manchesteru, choćby w Blue Monday, dzieje się więcej niż na wszystkich albumach modnych u nas lalusiów spod znaku tzw. europopu, na przykład Modern Talking, dostarczających syntetycznych muzak”.

To, na co jednak najbardziej czekali wszyscy fani, to plakaty. W tych numerach jest kilka perełek.

Ciąg dalszy tej opowieści wkrótce…

Otagowane , , , ,

One thought on “Jazz, a jednak rock

  1. darcologic's awatar darcologic pisze:

    Na tym miesięczniku wychowałem się, on prowadził mnie przez różne odmiany jazzu, pokazywał różnych wykonawców. Zaczynałem o hard-rocka, takie kapele jak Deep Purple, Wishbone Ash (mój faworyt wtedy), Uriah Heep, Budgie, Led Zeppelin itp. Nie sposób wszystkiego wymienić. Dziś słucham wielu gatunków, nie stoję w miejscu, wciąż poszukuję.

Dodaj komentarz

Zaprojektuj witrynę taką jak ta za pomocą WordPress.com
Rozpocznij