Byliśmy świadkami absolutnie wyjątkowego wydarzenia. Kamery naszego bloga pojawiły się bowiem na historycznym wyścigu.
Naprzeciwko siebie stanęły dwa pojazdy. Z jednej strony legendarny De Lorean DMC-12, z drugiej wyścigówka radzieckiej produkcji.
Radziecka konstrukcja nazwana Ymka to kabriolet zasilany na trzy baterie. Kiedy podczas jazdy trafia na przeszkodę mechanizm zamontowany pod podwoziem pozwala mu odbić się od niej i ominąć. Żeby kierowcy było miło na oponach znalazł się napis „Счастливого Пути”, czyli „szczęśliwej podróży”. Są różne kolory tych wyścigówek, oprócz żółtego także m.in. niebieski. Pochodzi najprawdopodobniej z lat 80.
W wyścigu po starcie prowadzenie objął przedstawiciel ZSRR.
Na prostej utrzymywał przewagę nad DMC.
Amerykański pojazd produkowano zaledwie przez dwa lata, na początku lat 80. Szef konstruktorów John DeLorean wymyślił sobie samochód przyszłości. Jak pokazała seria filmów „Powrót do przyszłości” w pełni mu się udało.
To właśnie po filmach o wehikule czasu DMC stał się kultową marką. Niestety w tym czasie nie był już produkowany. Problemy z popytem i zamieszanie w narkotykowy biznes właściciela doprowadziły firmę do upadku.
W naszym wyścigu De Lorean zaczął wyprzedzać radzieckiego przeciwnika na ostatnim zakręcie.
Za piękne drzwi otwierane do góry w DMC odpowiedzialny jest włoski stylista Giorgetto Giugiaro. Nasza wyścigówka opatrzona jest groźnymi napisami „non stop”, „turbo” i „world rallye champions”. Co ciekawe, w Teksasie wciąż działa firma, która sprzedaje te samochody oraz przeróżne gadżety z nimi związane.
W naszym wyścigu ostatecznie rzutem na taśmę wygrał samochód szalonego profesora z „Powrotu do przyszłości”! Publika szalała…
A na deser retro reklama pięknego De Loreana z lat 80.: