W związku z dzisiejszą emisją w telewizji filmu „Pan Kleks w kosmosie” postanowiłem przypomnieć opowieść o tym filmie, jaką przygotowałem dla ostatniego numeru „Kultury DGP”. A wygląda ona tak…
W odróżnieniu od „Akademii Pana Kleksa” i „Podróży Pana Kleksa”, „Pan Kleks w kosmosie” nie bazował na literackim odpowiedniku Jana Brzechwy.
Napisana przez Jana Brzechwę „Akademia Pana Kleksa” ukazała się tuż po zakończeniu II wojny światowej. Kontynuacją były książki „Podróże Pana Kleksa” oraz „Tryumf Pana Kleksa”. W 1980 roku opowieść przypomniał Laco Adamik spektaklem telewizyjnym, w którym główną rolę zagrał zmarły kilkanaście dni temu Andrzej Żarnecki. To jednak Piotr Fronczewski został najbardziej znanym Panem Kleksem.
Po raz pierwszy wcielił się w niego w „Akademii Pana Kleksa” w 1980 roku. Choć do roli był przymierzany chociażby Jan Kobuszewski. Przed realizacją przeprowadzono serię castingów dla uzdolnionych muzycznie dzieci, bo film był właściwie musicalem. Za dźwięki wszystkich trzech części odpowiada Andrzej Korzyński, współtwórca Franka Kimono, „Mydełka Fa” oraz wielu tematów filmowych i serialowych.
„Pan Kleks w kosmosie” powstał po ogromnym sukcesie dwóch poprzednich części. Ich reżyser i scenarzysta Krzysztof Gradowski przekonywał, że „gdyby Brzechwa żył, najprawdopodobniej przeniósłby swoich bohaterów
właśnie w kosmos”. Oprócz Fronczewskiego zagrali w nim jeszcze m.in. znani z poprzednich części Henryk Bista i Leon Niemczyk. Poza nimi także chociażby Jan Himilsbach, Maryla Rodowicz, Bohdan Smoleń, Beata
Kozidrak, Marek Sierocki oraz siedmioletnia wtedy Iza Miko.
Część zdjęć powstało w Bratysławie, bo współprodukowała go tamtejsza Wytwórnia Filmowa Koliba. Na przykład Centrum Dowodzenia Siłami Kosmicznymi to restauracja w kształcie spodka z Nowego Mostu w Bratysławie.
Oczywiście dzisiaj film w wielu aspektach razi. Niektóre stroje stworów wyglądają jak zrobione ze ścierek do podłogi. Scenografia jest toporna, ale mając wtedy dziesięć lat, podziwiałem komputery, które pojawiły się na planie „Pana Kleksa w kosmosie”.
Nie brakowało też robotów, zresztą jeden z nich nazywał się Bajtek, jak popularne w latach 80. czasopismo poświęcone komputerom. Oprócz robotów na ekranie bryluje również doskonały Henryk Bista jako Wielki Elektronik. Akcja filmu toczy się wokół wyprawy ratowniczej Kleksa po Agnieszkę, którą porwał wspomniany
Elektronik…