Biegać, skakać, latać, pływać…

To było najważniejsze miejsce na podwórku. Fakt, czasami dochodziły od niego odgłosy trzepania dywanów, ale służył przede wszystkim nam, dzieciakom. Choć z drugiej strony to najczęściej młodzież trzepała dywany. W każdym razie chodzi o trzepak, jedno z najważniejszych miejsc związanych z odpoczynkiem, czasem wolnym, podwórkiem i w ogóle życiem młodzieży w PRL-u.

Moje dzieciństwo w latach 80. to przede wszystkim trzepak na podwórku w Słupsku. Graliśmy przy nim w siatkę, spotykaliśmy się by pogadać, w zimę rzucaliśmy przez niego śnieżkami. Obok była piaskownia, murek (graliśmy na nim w kapsle), huśtawka z opon i ślizgawka. Ależ to było niebezpieczne urządzenie. Metalowa konstrukcja pochłonęła palec sąsiada.

A o kapslach pisałem więcej TUTAJ.

 

Ale nawet trzepak albo piaskownica nie były nam potrzebne. No zobaczcie jaki musiałem być szczęśliwy wtedy na kocyku przed domem na trawie 🙂 A jeszcze mogłem zaimponować dziewczynom moim Wigry 3.

Często gościłem u rodziny w Gdańsku. Na Dolnym Mieście miałem babcię Zosię, wujka, ciocię i kuzynów. Obok ich kamienicy był super warzywniak, jeszcze z takim napojem.

Ale baaardzo fajna była też zdezelowana Warszawa tuż obok, oj było przy niej zabawy!

A co robili w tym czasie dorośli? No lepiej nie pytać…

Niestety, teraz o takich sposobach na spędzenie wolnego czasu można pomarzyć. A tak wzięłoby się Alfettę Spider albo Poloneza i pojechało na piknik…

Póki co, szykujcie się, bo nadchodzi dobrooooo

Otagowane , , ,

Dodaj komentarz

Zaprojektuj witrynę taką jak ta za pomocą WordPress.com
Rozpocznij