Tag Archives: franek kimono

Sugar Suzy, czyli Słodka Zuzia

Kompozytora Andrzeja Korzyńskiego uwielbiamy i już o nim na blogu kilka razy pisaliśmy. Wspominaliśmy jego dokonania filmowe poprzez muzykę do obrazu „W pustyni i w puszczy” TUTAJ  Pisaliśmy również o jego zespole ARP Life, Franku Kimono i innych dokonaniach TUTAJ. Teraz czas na powrót do Franka.

kimono

Pretekstem jest taka właśnie piękna książeczka, którą kupiłem w warszawskim antykwariacie muzycznym, na tyłach Świętokrzyskiej. Wydały ją Iskry w 1986 roku, czyli 3 lata po tym jak Polska zakochała się we Franku Kimono z głosem Piotra Fronczewskiego.

kimono1

Od razu można tu rozpoznać kreskę współtwórcy tego albumu, doskonałego projektanta, grafika Piotra Młodożeńca. Ogólnie chodzi tutaj o zaprezentowanie tekstów z najsłynniejszych piosenek Franka Kimono. Są więc „King Bruce Lee Karate Mistrz”, „Gaz do dechy” i „Pola Monola + Coca Cola”.

kimono4  kimono3

Są tu jednak również 2 bardzo fajne dodatki. Pierwszy to zestaw prac innych rysowników i grafików, którzy pokazali swoje wizje Franka Kimono. Wśród nich są na przykład Tomasz Kazikowski czy Jacek Gawłowski.

kimono5

I teraz część najciekawsza. To słowniczek Franka Kimono opracowany przez Korzyńskiego oraz Marka Hauszylda. To wyjaśnienie wielu słów z tekstów piosenek.

kimono6

Dla przykładu podam kilka słówek z innych stron, niż ta widoczna na zdjęciu.

Brak paliwa – brak „odpowiedniej” ilości alkoholu w organizmie lub samochód bez benzyny (to drugie tłumaczenie jest chyba zbędne).
Czad – emisja utworu muzycznego o wielkiej liczbie decybeli.
Człowiek – osobnik akceptujący nas i nasz punkt widzenia.
Daj dziobu, deska – pozdrowienie w języku japońskim, coś w rodzaju: jak się masz kochanie lub daj buzi, śliczna panienko (lepsze zdecydowanie to drugie).
Dziura w sicie – uszkodzenie mikrofonu.
Kapela od macochy – słaby i hałaśliwy zespół muzyczny.
Strzelić gola – wypić sto gram wódki lub „strzelić gola”.
Trafić kolorowo – zgarnąć bony Peweksu lub waluty wymienialne.
Wykręcić karalucha – skorzystać z WC.
Zarobić na pończochy – odnieść sukces.
Zbieranie gazu – podniecenie.
I tak dalej, i tak dalej…

Reklama
Otagowane , , , , , , ,

Karateckie prasowanki

Jutro wieczorem kanał TCM przypomni kultowy film z końca lat 70., który u nas, w PRLu, wywołał szał na wschodnie sztuki walka. To „Wejście smoka”.

wejsciesmoka2

Dla Bruce’a Lee film miał być przepustką do wielkiej kariery w Hollywood. Tak się stało, ale sławy Lee nie doczekał. Zmarł trzy tygodnie przed premierą filmu. Tym samym nie doczekał ogromnego sukcesu „Wejścia smoka”. Obraz, który kosztował niecały milion dolarów, zarobił na całym świecie niemal sto milionów. Niespotykany sukces odniósł też u nas, choć dopiero dekadę po premierze.

wejsciesmoka1

W 1982 roku, kiedy wszedł do kin w Polsce Ludowej, w ciągu sześciu miesięcy obejrzało go siedem milionów widzów! Dla przykładu „Vabank” Juliusza Machulskiego miał „tylko” około półtora miliona widzów (dane pochodzą z magazynu „Ekran” z 1984 roku). Zresztą dobrze skalę masowej histerii pokazuje fakt z 1978 rok, kiedy to podczas pokazu w ramach przeglądu Filmoteki Narodowej w warszawskim kinie Iluzjon widzowie chcący dostać się seans „Wejścia smoka” wybili szyby.

W latach 80. Polskę ogarnął szał karate. Na treningi sztuk walki zgłaszały się setki fanów Bruce’a (sam zapisałem się wtedy na judo). Jego plakaty można było znaleźć w gazetach, na koszulkach królowały prasowanki z jego podobizną, a filmy z wypożyczalni VHS oglądało się po kilkanaście razy. W kinach zaczęły się pojawiać inne „karateckie” dzieła, jak chociażby „Klasztor Shaolin” z Jetem Li. Na fali popularności karate powołano też do życia muzyczny projekt Franek Kimono z Piotrem Fronczewskim – wspominaliśmy o nim tutaj: https://bufetprl.com/2014/04/18/od-arp-life-do-franka-kimono/.

franek kimono
Sam film „Wejście smoka” był tour de force Bruce’a Lee. Walka wręcz na kije czy nunchaku, a przede wszystkim finałowa potyczka w gabinecie luster (użyto ich osiem tysięcy) weszły do kanonu filmowych walk. Obok Lee w filmie pojawili się chociażby John Saxon (znany z „Gliniarza z Beverly Hills” czy „Koszmaru z ulicy Wiązów”), Bolo Yeung i Jackie Chan, którego Lee niechcący uderzył w twarz podczas jednej ze scen.

wejsciesmoka3     wejsciesmoka4
Po lewej zadowolony z poniżania innych Bolo, po prawej poniżany przez Bruce’a Jackie Chan

Fabuła filmu toczy się wokół turnieju dla zawodników wschodnich sztuk walki. Wyszkolony w świątyni Shaolin bohater grany przez Bruce’a Lee stara się przy okazji zawodów znaleźć dowody, które pozwolą zdemaskować międzynarodowego handlarza narkotyków.
Bez wątpienia „Wejście smoka” otworzyło Azjatom drogę do Hollywood. Był to bowiem pierwszy film o wschodnich sztukach walki wyprodukowany przez kinematografie chińską i amerykańską. Znakomitą muzykę napisał do niego Lalo Schifrin, autor ścieżek dźwiękowych do „Bullitta”, „Brudnego Harry’ego” czy „Złota dla zuchwałych”. 10 lat temu film trafił na listę National Film Registry, zbierających obrazy tworzące dziedzictwo kulturalne Stanów Zjednoczonych i przechowywanych w Bibliotece Kongresu USA. Podobno Bruce Lee został pochowany w ubraniu, które nosił w „Wejściu smoka”.

Tekst napisałem dla dodatku Kultura DGP. Zdjęcia nie są naszą własnością.

Otagowane , , , , , , , , ,

Od Arp Life do Franka Kimono

Brytyjska wytwórnia Finders Keepers specjalizująca się w odnajdywaniu muzycznych perełek sprzed lat wydaje kolejny zestaw płyt (także na winylach) jednego z najciekawszych polskich kompozytorów Andrzeja Korzyńskiego. To on stoi za elektroniczną sensacją lat 70. grupą Arp Life, Frankiem Kimono, przebojami Maryli Rodowicz i kilkudziesięcioma kultowymi soundtrackami. Postanowiliśmy przybliżyć jego sylwetkę.
Aha, ważna wiadomość, płyty Korzyńskiego w Polsce sprzedaje Gad Records, szczegóły na ich stronie.

korzynski2

Tygodnik filmowo-telewizyjny „Ekran”, numer ze stycznia 1984 roku informował: „Bestsellerem ostatnich dni stała się pięknie wydana przez firmę polonijno-zagraniczną Polton płyta długogrająca „Akademia Pana Kleksa” zawierająca melodie z wchodzącego niedługo na ekrany filmu Krzysztofa Grabowskiego. Na longplayu zarejestrowano siedemnaście utworów skomponowanych przez Andrzeja Korzyńskiego, wśród wykonawców Piotr Fronczewski”.

Z tego samego roku, z kwietnia, „Magazyn Muzyczny” w artykule o polskiej fonografii pisze już nie tylko o sukcesie „Akademii…”, lecz także Franka Kimono. „Kaseta, mimo ceny 750 zł, rozeszła się błyskawicznie” -€“ informuje, dodając słowa wydawcy -€“ „poważnie myślimy o eksporcie naszych wyrobów, a Franek Kimono po angielsku bardzo się spodobał fachowcom w pewnej dużej firmie w Stanach Zjednoczonych”. Zagraniczna kariera Franka zakończyła się co prawda, jak wtedy często bywało z polską muzyką, na szumnych zapowiedziach, ale faktem jestem, że na naszym rynku zrobił furorę. Album „Franek Kimono” otrzymał tytuł Płyty Roku ’84 w kategorii muzyka rozrywkowa w plebiscycie II Programu Polskiego Radia. W tym samym roku powstał też musical „Drugie Wejście Smoka – Franek Kimono Story” wyreżyserowany przez Jerzego Gruzę w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Mimo że Fronczewski nie wziął w nim udziału, i tak cieszył się ogromną popularnością.

korzynski1

Głównym „twórcą” Franka, autorem muzyki i tekstów (pisał je pod pseudonimem Andrzej Spol) był wspomniany już Andrzej Korzyński. Sukces pierwszej połowy lat 80. wcale nie był jedynym bardzo jasnym punktem kariery Korzyńskiego. Już w 1970 roku miesięcznik „Jazz” (wydawany od 1956 roku, był pierwszym poświęconym temu gatunkowi w bloku wschodnim) pisał o Korzyńskim: „Znany kompozytor udał się do Paryża i Włoch, aby pisać muzykę m.in. do filmu Jacopettiego (reżyser „Mondo Cane”). Jak wiemy, Korzyński jest twórcą ilustracji muzycznych do filmów „Wszystko na sprzedaż” i „Polowanie na muchy” Wajdy”. „Jazz” dodaje też interesującą ciekawostkę: „Korzyński prócz tego jest autorem utworu kameralnego wykonanego jako balet na dworze szefa państwa Kambodży, księcia Sihanuka”.

possession
Muzyka do filmów dla dzieci, soundtracki dla Wajdy, prześmiewczy Franek Kimono -€“ to tylko część bogatych muzycznych horyzontów Korzyńskiego. Wyjątkową okazją do odkrycia szerokiego wachlarza jego twórczości są wydawnictwa wspomnianej już wytwórni Finders Keepers. Jednym z nich jest ścieżka dźwiękowa do filmu „Człowiek z marmuru”, wydana po raz pierwszy na płycie winylowej i wzbogacona o cztery utwory z powstałego pięć lat później „Człowieka z żelaza”. Dźwięki napisane przez Korzyńskiego wykonuje tu jego zespół Arp Life.

korzynski3

O tym projekcie trafnie opisując jego nowatorstwo Korzyński w wywiadzie dla Soundtracks.pl mówił tak: „W latach 70, gdy pojawiły się syntezatory, założyłem z Mateuszem Święcickim zespół, który się nazywał: Arp Life. Był to pierwszy w Polsce zespół wykonujący muzykę elektroniczną. Wtedy się pojawił syntezator MOOG’a – myśmy mieli ten syntezator, bo kolega przywiózł z zagranicy (…) nazwaliśmy się ARP; i zrobiliśmy z 60 utworów (…) używano bardzo często tej muzyki jako backgroundu: np. w windzie, w hotelu Kempiński. Nagrywaliśmy też znane melodie, różne tanga; sporo tej muzyki było. Bardzo dobrze się to sprzedawało, wszędzie było tego, że tak powiem, pełno; a ludzie nawet nie wiedzieli… bo w telewizji jak grali to pod mundial czy pod obrazki z lepszego świata, to myśleli, że to jest zagraniczna muzyka”.

korzynski4
Kolejnym wydawnictwem jest muzyka do serialu kryminalnego Janusza Morgensterna sprzed 40 lat „S.O.S.”. Ciekawostką jest, że na drugiej stronie krążka znalazły się kompozycje wygrzebanego przez Finders Keepers azjatyckiego kolektywu Awkward Corners.
Jakby tego było mało, wydana została również muzyka Korzyńskiego z horroru „Opętanie” („Possession”) Andrzeja Żuławskiego. Poza tym ścieżka dźwiękowa z długometrażowego debiutu Żuławskiego „Trzecia część nocy” z 1971 roku. A na deser kompilacja „Tajemnica Enigmy”, zbierająca nagrania Korzyńskiego z lat 1968-1981. Są tu kawałki nagrane z Arp Life, tematy z filmów „Polowanie na muchy” czy „W pustyni i w puszczy”.
Niemal pełne spektrum jednego z najbardziej płodnych i różnorodnych kompozytorów, nie tylko na naszym rynku.

Tekst o Andrzeju Korzyńskim napisałem do dodatku „Kultura” DGP z dnia 18.04.14

My w swojej kolekcji również mamy kilka płyt z muzyką Korzyńskiego. Dwie części przygód Pana Kleksa, Franka Kimono i Arp Life.

arplife1

akademia kleksa         franek kimono

Otagowane , , , , , , , ,