Tag Archives: jazz jamboree

Jazz, sonda i puszcza

Dzisiejszym wpisem kontynuujemy wątek muzyczny na naszym blogu. Nie związany jednak, jak poprzedni, z kasetami, ale z prezentacją dokonań wyjątkowych artystów sprzed lat, z lat PRLu.

Jednym z bohaterów jest tu Jerzy Milian, współtwórca polskiej szkoły jazzu, który właśnie skończył 80 lat. Jego muzyka przeżywa zasłużony renesans, ukazują się wznowienia i niepublikowane nagrania jazzmana sprzed lat, które wydaje niezależny label Gad Records.

milian1

„Jeżeli mogę przewidzieć, co zdarzy się w utworze przez następne dwadzieścia sekund, to już nie jest to dla mnie ciekawe” -€“ powiedział w jednym z wywiadów Jerzy Milian, nazywany przez kolegów z legendarnego Sextetu Komedy -€“ Smukłym. W jego twórczości trudno było przewidzieć cokolwiek, bo chwytał się przeróżnych tematów, budując swoją legendę jednej z najważniejszych postaci polskiego jazzu od lat 60. zeszłego wieku.

Jego szerokie możliwości i horyzonty muzyczne znakomicie pokazują nowe płyty. Nagrania Miliana można usłyszeć m.in. na krążkach zapoczątkowanej już ponad dwa lata temu, a liczącej obecnie 20 płyt doskonałej serii Polskiego Radia „Polish Radio Jazz Archives”. Tu znalazły się na przykład nagrania Miliana z Komedą. Największą pracę wykonuje jednak GAD Records, który pod koniec 2012 roku wystartował ze specjalną serią „Jerzy Milian Tapes”. Wytwórnia wypuściła w jej ramach chociażby materiał nagrany przez muzyka w studiach radiowych NRD w latach 70., kompozycje zaprezentowane podczas praskiego festiwalu Blues for Praha w połowie lat 60. czy koncertowe nagrania Tria Jerzego Miliana zremasterowane z oryginalnych taśm z archiwum Polskiego Radia z festiwali Jazz Jamboree z lat 1966-1969.

milian

Teraz przyszedł czas na krążek „Jerzy Milian 80”, wypuszczony z okazji przypadających 10 kwietnia 80. urodzin jazzmana. Album wydany w limitowanym nakładzie 500 sztuk to swoiste the best of Miliana, choć niektóre z jego popularnych tematów zostały zaprezentowane w mało znanych wersjach.

Jerzy Milian urodził się w Poznaniu, muzyczne szlify zbierał w berlińskim Hochschule für Musik. Na początku lat 50. założył swój pierwszy zespół Rytm. Jak wspomina w rozmowie z MeaKultura.pl: „Razem z Rytmem wykonywaliśmy taneczną muzykę amerykańską, której wtedy nie pochwalano. Gdy na nasze próby przychodziła kontrola z ZMP, zamienialiśmy tytuły partytur z zachodnimi standardami. W miejscu oryginału na doklejonym pasku widniało np. Podaj cegłę i mogliśmy grać dalej”. Potem był Sextet Komedy i jak mówi Milian: „To Komeda mnie stworzył i ulepił, zrobił ze mnie wibrafonistę”.

Potem Milian grywał też chociażby z Andrzejem Kurylewiczem, Wojciechem Karolakiem i Janem Ptaszynem Wróblewskim. W 1973 roku zaczął prowadzić Orkiestrę Rozrywkową PRiTV w Katowicach i robił to przez 17 lat. Poza tym nagrywał z orkiestrą belgijskiego radia BRT, eksplorował też rejony muzyki filmowej, balet i operę. Wiele jego kompozycji miało naleciałości folkowe i funkowe (stąd pewnie jego nazwisko na popularnej składance „Polish Funk”).

Obok Miliana, GAD Records „odkurza” też dokonania Andrzeja Korzyńskiego, o którym pisaliśmy wcześniej TUTAJ.

korzynskia

Od niedawna można przypomnieć sobie jego soundtrack do filmu „W pustyni i w puszczy” Władysława Ślesickiego z 1973 roku. Zremasterowany z oryginalnych taśm materiał został wydany tylko w 500 sztukach. Opatrzono go obszerną książeczką (także w wersji angielskiej). Można w niej przeczytać m.in. wspomnienie samego Korzyńskiego o pracy nad tym filmem: „film był wtedy sensacją rozdmuchaną do niebywałych rozmiarów. Sama idea, by jechać do Afryki i tam robić film, wydawała się abstrakcyjna (…) Kontrakt na muzykę do filmu był niebywałym wyróżnieniem”.

korzynskib

Korzyński był już wtedy docenionym twórcą filmowej muzyki. Jego dźwięki przygotowane do filmu Ślesickiego były niezwykle różnorodne. Jak sam Korzyński przyznał: „ta muzyka się podobała. Uważano, że jest bardzo oryginalna, udana i odbiegająca od tego, co się u nas wtedy pisało. To był mocny wpływ zagranicznych kontraktów”. Dalej Korzyński wspomina, że filmem zainteresowało się Hollywood (choć sprawa wydania tam płyty z muzyką się rozmyła). Po jakimś czasie okazało się też, że dwie stacje telewizyjne ze Stanów przywłaszczyły sobie temat muzycznego Korzyńskiego i wykorzystały go w czołówkach swoich programów.

novi1

Kolejny krążek to płyta legendarnego jazzowego składu Novi Singers, który tworzyli Ewa Wanat, Janusz Mych i Waldemar Parzyński. Unikatowy materiał „Five, Four, Three” ukazał się pierwotnie w 1974 roku. Na płycie nie brakuje nastrojowego jazzu, ale też dynamicznych funkujących tematów. Próbek możecie posłuchać TUTAJ.

novi2

Na stronie wydawnictwa są też fragmenty innego znakomitego wydawnictwa. To „Amazing Space” Mladena Franko. Co ma z nami wspólnego zrealizowany około 1980 roku projekt chorwackiego artysty?

sonda1

Otóż jego kompozycje wykorzystywał jeden z najgenialniejszych programów w historii naszej telewizji, „Sonda”. Edycja limitowana tej płyty została też opatrzona bogato ilustrowaną książeczką. To obowiązkowa pozycja dla fanów muzyki ilustracyjnej sprzed lat, szczególnie z biblioteki niemieckiego Sonotonu.

korzynskib

A propos „Sondy” to już wkrótce tu do niej wrócimy. I to za sprawą winyla!

Reklama
Otagowane , , , , , , , , , , , , ,

Z archiwum Polskiego Radia

Kontynuujemy muzyczny klimat na naszym blogu. Pretekst jest wyjątkowy, bo niedawno ukazały się dwie znakomite płyty wydane przez Polskie Radio.

Jest rok 1964. Polska siermiężna, gomułkowska rzeczywistość w październiku tego roku zostaje na chwilę odrealniona. Podczas siódmego festiwalu Jazz Jamboree niewiarygodny koncert daje bowiem bluesowa formacja Big City Blues z gościnnym udziałem legendy gatunku Howlin’ Wolfa. W składzie Big City Blues inne wielkie nazwisko bluesa -€“ Willie Dixon. Na scenie pojawili się również perkusista James Clifton, który grał u boku wielu muzycznych gigantów, chociażby Bo Diddleya, oraz pianista Sunnyland Slim i Hubert Sumlin, jeden z najlepszych gitarzystów wszech czasów.

polish radio jazz

Do tego wydarzenia powraca 19. już płyta „Big City Blues & Howlin’ Wolf in Warsaw” znakomitego cyklu prezentującego nagrania z archiwum Polskiego Radia. Znalazł się tutaj m.in. ikoniczny dla gatunku numer Dixona „Spoonful”. Atmosfera, jaka panuje na koncercie, popisy poszczególnych muzyków oraz piękny wstęp Williego Dixona o tym, czym jest blues, pozostają na długo w pamięci.

Kolejna bardzo ciekawa płyta cyklu „Z Archiwum Polskiego Radia” to „Polski Big-Beat 1962-64”.

polski bigbeat

Tym razem przenosimy się do czasów narodzin polskiego rock’n’rolla, początku lat 60. Big Beat Sextet, Czerwono-Czarni, Dzikusy, Niebiesko-Czarni, a do tego wybitni wokaliści: Czesław Niemen, Karin Stanek, Helena Majdaniec i Michał Burano. To niektórzy z artystów, których można usłyszeć na tym krążku. Łącznie znalazły się tu 22 kompozycje. Wydawnictwu towarzyszy też obszerna książeczka z opowieściami o muzyce i gwiazdach tamtego czasu. Najciekawsze są w tym zestawie kowery klasyków.

W polskich wersjach słyszymy takie przeboje jak „Tutti Frutti” (wydaje się, że śpiewająca ten numer Karin Stanek nauczyła się angielskiego ze słuchu), „One Way Ticket To The Blues” czy „The Locomotion”. Tę ostatnią, znaną obecnie chyba najbardziej  z wersji Kylie Minogue wykonuje tutaj sam Czesław Niemen w towarzystwie Niebiesko-Czarnych. Tym, którzy pamiętają tamte czasy i tym, którzy pasjonują się polskim Big-Beatem krążek da wiele wzruszeń.

Otagowane , , , , ,

Pierwszy Jazz na Wschodzie

Krzysztof Komeda miał nagrać legendarny krążek „Astigmatic” dopiero za 10 lat, nie było jeszcze festiwalu Jazz Jamboree, ale w Polsce już fani żyli jazzem. Od 1956 roku wiadomości czerpali m.in. z pierwszego w bloku wschodnim czasopisma poświęconego gatunkowi Charliego Birda Parkera. Oto czasopismo „Jazz”.

jazz2

Jego współzałożycielem i wieloletnim redaktorem naczelnym był znany promotor jazzu Józef Balcerak. Gazeta zajmowała się jazzem, ale od połowy lat 60. wkroczył do niego również rock i pop. Pojawiła się wtedy specjalna rubryka „Rytm i piosenka”, ale do tego jeszcze wrócimy.

Pierwsza redakcja mieściła się w Gdańsku, a w 1963 roku przeniesiono ją do Warszawy. Nasze dwa egzemplarze pochodzą z przełomu lat 60. i 70.

Wśród tekstów znajdowały się m.in. przedruki z gazet zagranicznych, ale też eseje, recenzje, konkursy, wywiady itp…

Nasz pierwszy numer z lutego 1969 jest jubileuszowy – 150. Z tej okazji na tylnej okładce przypomnienie historycznych coverów.

jazz2a

Z kolei na otwarcie tego numery taka humorystyczna strona:

jazz2b

Jedną z najciekawszych części gazety jest rozkładówka z opowieścią naczelnego Balceraka z jego podróży do USA. Opowiada on o swoim pobycie w hotelu na Manhattanie, a także wrażenia z podróży samolotem. Jak pisze: „Można obejrzeć w samolocie film lub za pośrednictwem słuchawek posłuchać nadawanej non-stop różnego rodzaju muzyki pochodzącej z 8 ścieżek magnetofonowych (do wyboru).

Jest tu też autograf dla czytelników „Jazzu” od jazzmana Lionela Hamptona, który zdobył Balcerak.

jazz2c

jazz2d

Drugi numer pochodzi ze stycznia 1970. Tak jak poprzednia i ta okładka dowodzi nowatorstwa w podejściu do grafiki. Projekty okładek były naprawdę wyjątkowe.

jazz1

W środku m.in. dział „Rytm i piosenka – RiP”, o którym wspominałem wyżej. Oto o czym pisano w tym numerze:

jazz1a

I jeszcze bardzo ciekawa strona, można powiedzieć, oddana czytelnikom. Jest tu rysunek 8-letniego Krzysia, jak wyobraża sobie zespół The Beatles. Jest też relacja z koncertu zespołu The Tremoloes z warszawskiej Sali Kongresowej i wreszcie „Kącik wspólnych zainteresowań”. W nim baaardzo ciekawe ogłoszenia.

Na przykład takie: „Chciałbym nawiązać korespondencję z czeskim fanem. Paweł Niewodniczański, Bolesławiec Śl.”. Albo takie: „Ambitna grupa młodzieżowa poszukuje kierownika organizacyjnego. Zbigniew, Andrzej, Jerzy, Legnica”.

jazz1c

 

Otagowane , , , , , ,