Tag Archives: domy towarowe centrum

Najwyższa jakość!

Czas powrócić do graficznych skarbów. Od jakiegoś czasu w kolekcji mam pokaźny zestaw etykiet zapałczanych sprzed lat. Dużo tam dobra. Tym razem po raz kolejny powrócę do reklam.

Wiele ciekawych przykładów. Na przykład reklamy produktów bez podania producenta i miejsca zakupu. Jak te sok, koncentrat i zupa powyżej. Poniżej już różne przykłady. Bo jest reklama sieci sklepów meblowych chyba ze słynnym krzesłem Chierowskiego model 366. Jest też środek na ochronę drewna i czysta, żywa wełna.

A tu klasyk z marynarzem z Baltony, czyli sklepów na początku zaopatrujących statki i marynarzy, a potem już otwartych dla wszystkich. Jest też reklama zakładów jubilerskich Przedsiębiorstwa Handlu Detalicznego (prawdopodobnie) z hasłem „punktualność obowiązuje”.

Kolejny klasyk. Reklama czasopisma „Polityka” i baterie Centra.

Oczywiście mam oryginalną baterię Centry, płaską. Pamiętacie jak się sprawdzało czy jeszcze działa?

Niżej mieszanka obówniczo-kuchenna.

Teraz czas na domy handlowe. Było ich trochę, rolniczaki, cedety, pedety. To a propos tych ostatnich.

Cedety stawiały na luksus, jest nawet napis „exklusiv”.

Wreszcie Domy Towarowe Centrum, o których kilka razy już pisałem. Wyraźnie widać ich hasło: „Domy towarowe Centrum miejscem dobrych zakupów”.

Otagowane , , , , ,

Jak Elvis czy Europa

Były ich cztery: Wars, Sawa, Junior (wszystkie trzy działały pod wspólnym szyldem Domy Towarowe Centrum) i Sezam. Niezwykle ważne na handlowej mapie Warszawy, ale też całej Polski. Mam kilka skarbów z nimi związanych, nie mogłem też nie wspomnieć o nich w swojej najnowszej książce, reportażu „Zakupy w PRL. W kolejce po wszystko”. Oto fragmenty.

Pierwszym, który został otwarty dla klientów, był Junior z asortymentem skierowanym do młodych ludzi. Nazwę wybrano w konkursie, w którym proponowano też m.in. Autostop, Kaśka, Młodzieżowiec, Narkotyk, Elvis, Teksas czy Europa. Z jednej strony Junior zachwycał – jak pisał magazyn „Stolica” jeszcze przed jego otwarciem: „Będzie to »okno wystawowe« naszego przemysłu państwowego, artystycznego i ludowego oraz spółdzielczości pracy, a także Wars, Sawa i Junior, czyli Domy Towarowe Centrum usytuowane na tzw. Ścianie Wschodniej przy ulicy Marszałkowskiej w Warszawie Ta największa w kraju placówka handlowa przeznaczona do obsługi klientów nie tylko ze stolicy, ale z całej Polski, stanowić będzie równocześnie swojego rodzaju osobliwość Warszawy, jak Galerie de Lafayette (pisownia oryginalna – przyp. red.) w Paryżu czy Herzmansky w Wiedniu. Tyle tylko, że nasze domy towarowe na wschodniej ścianie będą piękniejsze i bardziej nowoczesne”.
W Juniorze można było kupić rzadko pojawiające się gdziekolwiek indziej ubrania (m.in. majorki, czyli męskie koszule w stylu wojskowym i szyte z klinów spódnice bananówy) albo sprzęt tenisowy brytyjskiej firmy Dunlop (popularność tego sportu wzrosła na fali sukcesów polskiego tenisisty Wojciecha Fibaka). Wśród klientów byli dygnitarze, aktorzy, dziennikarze, ale też handlarze, którzy zakupionymi towarami handlowali na bazarach.

Do ostatniej chwili przed otwarciem ustawiano towary, wypisywano karteczki z cenami, odkurzano stoiska, a „panie posiadające estetyczne fryzury wprost z Polleny kończyły swój makijaż”. Przed Sezamem klientów witała grupa statystów przebranych za bohaterów baśni Ali Baba i czterdziestu rozbójników i trzymających transparent: „Zapraszamy do Sezamu”.

Pierwszego dnia funkcjonowania tego drugiego, czyli 10 października 1969 roku zaproszono dziennikarzy, zorganizowano konferencję prasową, pokazano wnętrza. Następny dzień był już dla zaproszonych gości, władz Centrali Spółdzielni Spożywców „Społem”, do której Sezam należał, przedstawicieli władz miasta, wreszcie klientów. Wszyscy mieli zobaczyć dom handlowy, o którego nowoczesności miało decydować skupienie pod jednym dachem sprzedaży zróżnicowanych towarów, a także zorganizowanie systemu
ekspedycji, sprzedaży i obsługi, który – dzięki funkcjonalnemu rozwiązaniu i wyposażeniu obiektu – zapewniał klientom wysoki poziom usług handlowych.

Zadbano też o wnętrze. „Do wykończenia ścian wewnątrz budynku użyto specjalnych wykładzin, które są bardzo ładne, a ponadto cechuje je duża odporność na uszkodzenia i zdolność tłumienia dźwięków. Posadzki wykonano z materiałów trudnościeralnych, niewydzielających pyłu i łatwo zmywalnych.
Została również zaprojektowana odpowiednia wentylacja”. Wzrok przyciągały Domy Towarowe Centrum miały nie tylko neony z nazwami każdego ze stoisk oraz schody ruchome – na stopniach reklamowano dostępne towary: Szkło, Garnki, Prodiże, Czajniki, Syfony…

Pracując nad książką dotarłem do Pań, które pracowały na kierowniczych stanowiskach w Sezamie i one opowiedziały wspaniałe historie o sprowadzaniu towarów z zagranicy, strajku klientów, alarmie bombowym i nie tylko. Ale o tym już w książce „Zakupy w PRL”…

Otagowane , , , , ,

Handel Stołeczny

Mam tak, że różne skarby sprzed lat mam pochowane w wielu miejscach. To taki pozorowany bajzel, który pozwala mi co jakiś czas odkrywać rzeczy, o których zapomniałem, że w ogóle mam. Tak było z kilkoma siatkami i opakowaniami. Ostatnio znalazłem takie cuda.

Najpierw dwie papierowe torebki. Zachwycają już samymi grafikami. No przecież te kwiatki są piękne. Na nich pełna nazwa (z adresem) Stołecznego Przedsiębiorstwa Handlu Wewnętrznego. W PRL to był handlowy moloch, do którego należało blisko 2 tysiące sklepów.

Kolejna bardzo ładna rzecz, to torba Domów Towarowych Centrum. Mam już kilka skarbów tej instytucji.

Okazało się, że mam też taką torbę. Ma odpowiednie logo, ale też grafikę „A-Z”, która sugeruje, że można tam było kupić mydło i powidło.

A na deser papier do pakowania Społem. Co można było w niego zapakować? Hmm… a może butelkę wódki, rybkę wędzoną albo jakieś cukierki…

Zresztą w Warszawie można znaleźć jeszcze sporo sklepów spożywczych z logo Społem. W Waszych miastach też?

Otagowane , ,

Brelok z centrum

Od końca lat 60. były wyjątkowym miejscem na handlowej mapie Polski. Tam chodziło się po ciuchy od Barbary Hoff, do restauracji Szampańskiej na „Podwieczorki przy mikrofonie” (występowali tam m.in. Irena Santor i Jerzy Połomski) oraz do baru Zodiak i kawiarni coctail-bar Hortex, w której podawano pyszne lody w pucharkach zwane Ambrozja. Tu od lat 70. można było pojeździć schodami ruchomymi, podziwiano też klimatyzację! Zimne powietrze docierało ze studni głębinowych dzierżawionych od Pałacu Kultury. Na sklepowych półkach za złotówki było tu to, co w Peweksach i Baltonie za dolary albo bony.

Chodzi oczywiście o Domy Towarowe Centrum, o których pisałem już m.in. tutaj: https://bufetprl.com/2013/08/20/silacze-z-domow-towarowych-centrum/

Ostatnio dzięki przyjaciółce mojej i bloga do takiego skarbu z DTC, czyli siatek papierowych…

… dołączył piękny brelok. Są na nim nazwy tej towarowej świętej trójcy, czyli Wars, Sawa i Junior.

A z tyłu charakterystyczne logo.

To mi przypomniało, że mam już jeden znaczek z Domów Towarowych Centrum, ale nieco inny.

A Wy, bywaliście w DTC, co tam kupiliście?

Otagowane , , , ,

Breloki na miarę

Mamy w naszej kolekcji kilka breloków. Pisaliśmy już o nich m.in. TUTAJ

IMG_3070  IMG_3062  IMG_3068

Kolekcja się powiększyła o bardzo ciekawe dwa okazy. Najpierw breloczek z… miarką. To w zasadzie reklamowy gadżet Zjednoczenia Przemysłu Dziewiarskiego i Pończoszniczego.

miarka1  miarka5

Jak widać brelok mamy w oryginalnym opakowaniu z „metką”. Dzięki niemu wiemy, że jego fachowa nazwa to: brelok karnister BM-2. Przygotował go powiązany z PTTK zakład Foto-Pam, który wcześniej produkował chociażby pocztówki.

miarka3

Miarka może nie jest najbardziej poręcznym urządzeniem w historii, ale solidna metalowa konstrukcja (samej miarki, nie breloka) na pewno przyda się na obozach, biwakach itp.

miarka

Drugi brelok to już mało użytkowy gadżet. Ot piękna reklamówka Domów Towarowych Centrum. Pisaliśmy o nich sporo TUTAJ

znaczekcentrum1  znaczekcentrum

Prawda, że ładny…

Otagowane , , , , , ,

Papierowe centrum

O warszawskich Domach Towarowych Centrum napisaliśmy już sporo tutaj:

Siłacze z Domów Towarowych Centrum

Teraz ten wpis się nieco powiększył, bo właśnie zostaliśmy posiadaczami kilkunastu wyjątkowych, dużych papierowych toreb Centrum. Oto one:

siatka centrum1     siatka centrum2

Jak widać ekologia pojawiła się w polskich sklepach już w PRLu. Te torby pochodzą najprawdopodobniej z lat 70. Warto przy okazji pamiętać, że pierwsze maszyny produkujące papierowy torby powstały już w XIX wieku!

Otagowane , , ,

Siłacze z Domów Towarowych Centrum

W przypadku tego wpisu warto zacząć od opakowania.

Otóż do bufetowej kolekcji od naszego znajomego dostaliśmy wyjątkową książkę. Wyjątkową samą w sobie (o czym za chwilę), ale też z powodu opakowania. Książka znajdowała się bowiem w oryginalnej torebce z warszawskich Domów Towarowych Centrum.

sila2  sila1

Obiekt ten powstał w latach 60. minionego wieku i był mekką dla zakupowiczów z całego PRL. Zresztą stoi do dzisiaj, ale trudno go uznać za mekkę.

Projekt został zrealizowany w ramach budowy tzw. Ściany Wschodniej w latach 1962-69. Składa się z domów handlowych Sawa, Wars, Junior i Sezam. Tam jeździło się po ciuchy, sklepy pojawiały się na pocztówkach. Tam mieściła się restauracja Szampańska z „Podwieczorkami przy mikrofonie” (występowali tam m.in. Irena Santor i Jerzy Połomski) oraz bar Zodiak i kawiarnia coctail-bar Hortex (w sąsiednich budynkach). W nim podawano pyszne lody w pucharkach zwane Ambrozja. A w 1992 roku w przytulonym do domu towarowego budynku otwarto pierwszego w Polsce McDonaldsa. Koszt jego budowy wyniósł milion dolarów. W Juniorze od początku otwarcia budynku funkcjonuje Empik. Tam też mieścił się dom mody Hoffland.

Jaki przy domach towarowych Centrum panował ruch dobrze pokazuje zdjęcie z książki „Portret PRL. Twarze i maski”. Widać tutaj dom Wars, bar Zodiak po lewej stronie, panią sprzedającą napoje oraz okienko z hamburgerami, a po prawej automaty z wodą sodową. To zdjęcie z 1983 roku:

sila10

No dobrze, ale co było w tej torebeczce ze wspomnianych Domów Towarowych Centrum?

Ta oto wyjątkowa książka „Jak stać się silnym i sprawnym”.

sila5

Jej autorem jest prekursor kulturystyki w Polsce Stanisław Zakrzewski. Był redaktorem naczelnym pierwszej polskiej gazety traktującej o kulturystyce „Sport dla wszystkich”. Był inicjatorem sopockich zawodów kulturystycznych rozgrywanych w latach 60. To dzięki niemu można powiedzieć, że Polska była pierwszym krajem socjalistycznym propagującym kulturystykę. Napisał kilka bardzo ciekawych książek, m.in. „Chód sportowy”, „Rzuty”, „ABC młodego siłacza”, „Jeździmy na łyżwach” i wreszcie „Jak stać się silnym i sprawnym”. Książka została wydana w 1960 roku.

W niej znalazły się liczne porady, a także zdjęcia mistrzów i rozrysowane ćwiczenia. Oto przykład:

sila7

Wśród legend kulturystyki znalazł się tu m.in. Ivan Poddubny z Rosji (jeszcze nie ZSRR).

sila6

Są też atleci z drugiej strony świata:

sila9

Jest tu nawet Karta Antropometryczna, w której można wpisywać swoje postępy. W tej ktoś zapisywał swoje wymiary z 1964 roku:

sila8

Są też dwa przedziwne dodatki na końcu książki. Pierwszy z nich o propozycji jednego z czytelników wspomnianej gazety „Sport dla Wszystkich”, aby zorganizować „konkurs na polskiego yeti”. Pan Zakrzewski nie korzysta z pomysłu przestrzegając: „Pełny rozwój – a do takiego każdy człowiek powinien dążyć, osiąga ten, kto jednakowo dba o ciało, umysł i serce”.

sila4

Wielki finał „Jak stać się silnym i sprawnym” to opinie osób, którym kulturystyka pomogła w życiu. Oto dwie przykładowe, Pana Jacka z Bochni oraz Józefa z wioski Ławonia, powiat Trzebnica:

sila3

Ten wyjątkowy poradnik można było mieć za jedyne 20zł. Dziś ewidentnie kultowe wydawnictwo sportowe.

—-

Dopisek z czerwca 2014:
Właśnie zaopatrzyliśmy się w wyjątkowe papierowe torby Domów Handlowych Centrum. Oto one:

siatka centrum1     siatka centrum2

Otagowane , , , , , , , , , , , , ,
Zaprojektuj witrynę taką jak ta za pomocą WordPress.com
Rozpocznij