Oto opowieść o Jacku Karpińskim, genialnym konstruktorze epoki PRL pozbawionym szans na realizację nowatorskich projektów informatycznych. Właśnie ukazała się o nim bardzo ciekawa książka: „Geniusz i świnie, rzecz o Jacku Karpińskim”.
Spacer po części wystawy warszawskiego Muzeum Techniki i Przemysłu w Pałacu Kultury i Nauki poświęconej retro informatyce. Obok ściśniętych C64, atari i innych małych komputerów niesamowite wrażenie robi urządzenie Akat-1. To analizator równań różniczkowych z 1959 roku. Urządzenie wyglądające jak przyniesione z planu filmu science fiction swoim unikatowym wzornictwem zdecydowanie wyprzedziło czasy. Obok wystawione są dużo mniej spektakularne skrzynki z guzikami i pokrętłami o nazwie K-202. Z tyłu zaś wisi lekko pożółkły plakat z wizerunkiem Jacka Karpińskiego. To właśnie ten instruktor geniusz odpowiada zarówno za Akat-1, jak i K-202. Ten drugi stał się jego najsłynniejszym wynalazkiem oraz największym przekleństwem.
Reportażysta Piotr Lipiński najpierw zrealizował filmowy dokument o Jacku Karpińskim. Teraz postanowił poszerzyć swoją opowieść o konstruktorze i przygotował ją w formie książki. Dzięki temu możemy poznać historię nie tylko komputera K-202 i jego konstruktora, lecz także historię rodziców Jacka Karpińskiego, a to opowieść nie mniej fascynująca.
Jego ojcem jest Adam Karpiński, pionier polskiego alpinizmu, który w 1939 roku kierował słynną wyprawą w Himalaje. Tam zaginął, jego ciała nigdy nie znaleziono. Jego fascynacja górami wyrażała się w wynalazkach, nad którymi pracował. To on udoskonalił buty do wspinaczki, namioty, sposób ubierania. Pasjonował się też lotnictwem,
był genialnym konstruktorem, który udoskonalał wszystko, czego dotykał. Opracował na przykład własny model nart wodnych. Nigdy jednak nie było mu dane w pełni rozwinąć swoich możliwości. Podobnie było z jego synem,
Jackiem.
Wyciągając pobieżne wnioski z „Geniusz i świnie” można by o nim napisać: kobieciarz, współpracownik wywiadu, mający problemy z porozumiewaniem się z tymi, którzy wiedzieli mniej od niego (a było ich sporo), i
nieoddający długów. Ale to tylko minimalne fragmenty z jego pasjonującej biografii. Karpiński przede wszystkim wymyślał i konstruował genialne komputery, które wyprzedzały nie tylko maszyny działające w PRL-u, lecz
także podobne na świecie. Jego maszyny odróżniały się, bo jak sam mówił: „Tak naprawdę nie wiedziałem, jak się buduje je gdzie indziej”.
Podczas gdy w polskich zakładach stały zajmujące całe pomieszczenia wadliwe komputery Odra, on potrafił skonstruować wspomniany K-202 wielkości walizki i do tego z wielokrotnie większą mocą obliczeniową i minimalną
wadliwością. Mało tego – większą niż komputery osobiste produkowane na Zachodzie 10 lat później. Im lepsze budował maszyny, tym bardziej nie podobało się to jego zwierzchnikom. Współpracował z zachodnimi firmami,
wybijał się nowatorstwem, a do tego nie ze wszystkimi potrafił współpracować – to w PRL nie było mile widziane. Coraz więcej osób zaczęło rzucać mu kłody pod nogi. Nawet kiedy porzucił informatykę i zajął się hodowlą świń, nie udało mu się uniknąć szykan. Zaszczuty wyjechał za granicę, ale tam z kolei ujawniła się jego kolejna wada –
nieumiejętność działania w biznesie. Nie doczekał się takiego współpracownika jak chociażby Steve Wozniak. Ten wizjoner miał u boku genialnego stratega i marketingowca Steve’a Jobsa. U boku Karpińskiego kogoś takiego zabrakło. Po zagranicznych niepowodzeniach konstruktor powrócił do wolnej Polski, ale nie odnalazł się w nowej rzeczywistości.
Jak jednak przyznał, niczego nie żałuje: „Miałem bardzo ciekawe życie”.
Polecam dokument o Jacku Karpińskim: http://www.youtube.com/watch?v=gjqUxvESbsU
A bym se czytła. Zainteresiłes mnie.
No postaci są wyjątkowe
[…] Wreszcie trzy znaczki wyjątkowego polskiego komputera konstrukcji Jacka Karpińskiego K 202. Pisaliśmy o nim już tutaj: https://bufetprl.com/2014/03/22/byc-geniuszem-w-prl-u/ […]
[…] Jest na ekspozycji również model wyjątkowego urządzenia wyprodukowanego w Polsce Ludowej Akat-1. O nim też już pisaliśmy – https://bufetprl.com/2014/03/22/byc-geniuszem-w-prl-u/ […]
[…] Przy okazji jak już odwiedzicie muzeum to warto się po nim przejść. Są tu bowiem na przykład również stare polskie komputery, w tym genialne konstrukcje Jacka Karpińskiego, o którym pisaliśmy tutaj: https://bufetprl.com/2014/03/22/byc-geniuszem-w-prl-u/ […]